I byłoby to nawet dość śmieszne (na przykład, gdy na moją uwagę, że nauczanie papieża czerpiemy z dokumentów, a nie z „Newsweeka” czy „Gazety Wyborczej” - to Wiśniewska podkreśla, że oznacza to odrzucenie nauczania z samolotu lub gdy uznaje – na podstawie własnej gazety, bo nie słów papieskich, że od teraz homoseksualiści będą mogli być księżmi), gdyby nie pewien drobiazg. Otóż – jak słusznie zwrócił uwagę Piotr Zaremba – jest to część szerszej operacji, której celem jest odebranie papieża katolikom, przeciwstawienie jego nam, i uznanie, że w istocie jest to autorytet niewierzących, którym będzie się teraz biło w wierzących.

Tekst Wiśniewskiej jest tego zresztą znakomitym przykładem. Cytując Franciszka, który mówi o tym, że boli go serce, gdy widzi siostrę zakonną czy księdza w najnowszym modelu samochodu, Wiśniewska od razu przechodzi do sugestii, że w Polsce księża i zakonnicy jeżdżą tylko takimi samochodami. A przecież każdy, kto zna duchownych wie, że nie jest to prawda. Są owszem niechlubne sytuacje, gdy tak jest, ale zdecydowana większość zakonnic i niemała część zakonników jeździ bardzo skromnymi i wysłużonymi samochodami. I to nie do nich odnoszą się słowa papieża.

Warto też zwrócić uwagę na to, że media cytują wyłącznie te słowa papieża – zazwyczaj wyrwane z szerszego kontekstu, a często zmanipulowane – które są im wygodne. Próżno było szukać w mediach jasnego wskazania, że propagowanie homoseksualizmu jest złem, nie trafiły tam także apele papieża, by nie robili sobie z wiary koktailu czy przypominające o tym, że nie można poznać Chrystusa poza Kościołem, czy że kto nie modli się do Boga modli się do diabła. A nie trafiły, bo nie pasują do wizji papieża jaką mają media, a która niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.

Warto też mieć świadomość, że akcja odbierania katolikom papieża to tylko kolejna odsłona starszej metody niszczenia papiestwa i Kościoła. Za poprzednich pontyfikatów przeciwstawiano „złych obecnych papieży” wspaniałym poprzednikom, teraz buduje się opozycję papież Kościół. Ale wszystko to ma jeden cel, żebyśmy nie słuchali Ojca Świętego, a zamiast tego przyjęli magisterium liberalnych mediów. Odpowiedzią na to może być tylko większa wierność Biskupowi Rzymu, uważne Jego słuchanie i świadomość, że akcja okłamywania katolików przez media trwa. A stoi za nią, niestety, ojciec kłamstwa, któremu zależy na zniszczeniu autorytetu papieskiego.

Tomasz P. Terlikowski