W rozmowie na antenie Telewizji Republika Macierewicz komentował ostatnie informacje, dotyczące między innymi zatrzymania żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych na granicy. Były szef resortu obrony widzi tu przede wszystkim totalną niemoc Władysława Kosiniaka-Kamysza:

W żadnym wymiarze nie odpowiada za polskie wojsko, w istocie tylko i wyłącznie deklaruje różne swoje punkty widzenia, mające usprawiedliwić jego działania”.

Odnosił się tu między innymi do działań Żandarmerii Wojskowej, która w oświadczeniu broni podjętej wcześniej decyzji ws. żołnierzy. Choć MON ogłosił pomoc dla obrońców granicy mogących mieć problemy prawne, jednocześnie wciąż funkcjonuje zespół powołany przez ten sam resort, mający zajmować się ściganiem funkcjonariuszy.

Macierewicz skwitował te doniesienia mówiąc, że:

Można powiedzieć, że w ogóle nikt nie panuje nad wojskiem, poza tymi ludźmi, którzy panują nad likwidacją i ograniczaniem skuteczności działania polskiego wojska”.

Wskazał tu na Donalda Tuska i wiceszefa resortu Cezarego Tomczyka.

Dodał, że przez siedem miesięcy rządów Tuska w wojsku nie zrobiono absolutnie nic, a sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna.