Do Sejmu wpłynął dziś wniosek posłów koalicji rządzącej, którzy domagają się postawienia prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Na działania rządzącej koalicji zareagowali przedstawiciele władz banku centralnego.
- „To nie jest sprawa personalna tej jednej osoby. To rozbijanie podstaw państwa polskiego i jego gospodarki”
- stwierdził w czasie konferencji prasowej członek zarządu Paweł Szałamacha.
Zwrócił uwagę, że podstawowym zarzutem jest zakup obligacji Skarbu Państwa.
- „NBP, tak jak i amerykański system rezerwy federalnej, Bank Anglii czy Europejski Bank Centralny dokonywał skupu obligacji w czasie COVID-19. W latach 2020-2021 skupił ok. 144 mld zł obligacji. Operacje te były przeprowadzane z zachowaniem najwyższych standardów. Na otwartych aukcjach, aukcje te były zgłaszane publicznie, dostępne dla wszystkich banków mających dostęp do systemów transakcyjnych NBP. W okresie COVID NBP podjął szereg działań nadzwyczajnych. (...) Odniosły pozytywny skutek. Inflacja powróciła do celu, PKB Polski jest większe o 10 proc. w porównaniu do roku 2019, mamy też historycznie niskie bezrobocie. (...) Działania NBP były ekonomiczne i zgodne z prawem”
- przypomniał Szałamacha.
Ocenił, że rządzący oskarżają NBP „za to, co można i należało zrobić”.
- „Dzisiejszy komunikat wnioskodawców brzmi: Jeżeli w chwili zagrożenia wykażesz spokój, odwagę i wiedzę, podejmiesz konieczne decyzje, odniesiesz sukces i wyciągniesz kraj z opresji, to zwycięzca kolejnych wyborów będzie chciał wsadzić cię do więzienia. Ten atak się nie powiedzie. Niezależności NBP nie da się złamać ani zniszczyć”
- oświadczył.
Wiceprezes NBP Marta Kightley przypomniała z kolei, że polityka monetarna jest wyłączną kompetencją banku centralnego. Odniosła się również do zarzutu upolitycznienia banku centralnego.
- „Chciałam zwrócić uwagę, że prezesami NBP były m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, która w trakcie trwania prezesury kandydowała na urząd prezydenta. Byli też ludzie, którzy przychodzili i odchodzili z polityki. Ja to traktuję jak stosowanie podwójnych standardów”
- zauważyła.