„Z dużym zdziwieniem i brakiem aprobaty odebrałem tezę o ukrywaniu informacji” – podkreślił Siewiera. Przyznał, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego dwukrotnie otrzymało zapytania dotyczące rosyjskich i białoruskich wpływów, ale odpowiedziało odmownie ze względu na brak podstawy prawnej, zaznaczając, że BBN nie podlega bezpośrednio premierowi. „Ani BBN, ani prezydent nie mają zamiaru ukrywać żadnych dokumentów” – zapewnił.
Siewiera podkreślił, że ani on, ani Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie pełnią funkcji ochrony polityków, w tym Antoniego Macierewicza. Wyraził daleko idącą dezaprobatę dla „insynuacji sugerujących ukrywanie lub manipulowanie danymi”. Dodał, że gotowość do współpracy jest pełna, jednak każdorazowo wymaga spełnienia warunków prawnych. „Jakiekolwiek próby nadużywania informacji czy sugerowanie celowego zatajania danych są niedopuszczalne” – ocenił Siewiera.
W raporcie komisji pojawiły się zarzuty wobec decyzji Macierewicza dotyczących programu Karkonosze, który zakładał pozyskanie samolotów wielozadaniowych do tankowania powietrznego. Siewiera odniósł się do tych zarzutów, wyjaśniając, że choć podczas realizacji programu pełnił zawodową służbę wojskową, to rozmawiał z jednym z oficerów, którzy brali udział w projekcie. Według rozmówcy Siewiery, fakty przedstawione przez komisję nie odpowiadają rzeczywistości, co budzi wątpliwości co do rzetelności raportu.