Nowe informacje na temat prowadzonego przez szwedzką prokuraturę śledztwa ws. eksplozji na Bałtyku przekazał w rozmowie z dziennikiem „Expressen” prokurator Mats Ljungqvist.

- „Nic nie wskazuje, aby wybuch nastąpił ze środka rury. To była siła z zewnątrz”

- powiedział śledczy.

Zapewnił, że prokuratura już wie „co się wydarzyło” oraz zidentyfikowała materiał wybuchowy wykorzystany do sabotażu.

Dziennik „Expressen”, powołując się na Hansa Liwanga ze Szwedzkiej Akademii Obrony twierdzi, że ładunek podłożono najpewniej za pomocą statku.

Zachodni eksperci wskazują, że atak mogła przeprowadzić Rosja, chcąc w ten sposób zaostrzyć kryzys energetyczny w Europie i zniechęcić zachodnie państwa do dalszego wspierania Ukrainy. Kreml tymczasem uparcie utrzymuje, że doszło do ataku ze strony państw Zachodu.