Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał wczoraj, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka w sprawie sędziego Igora Tuleyi i przyznał mu 30 tys. euro zadośćuczynienia z tytułu poniesionych szkód oraz 6 tys. euro z tytułu kosztów i wydatków.

W ocenie Trybunału Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, uchylając immunitet sędziemu Tyleyi nie była „niezależnym i bezstronnym sądem ustanowionym mocą prawa”.

Odnosząc się do medialnych relacji na temat przyznanego zadośćuczynienia, wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta przypomniał w mediach społecznościowych, że w myśl polskiego prawa sędziemu się ono nie należy, wobec czego nie zostanie wypłacone.

- „Mediom piszącym o przyznaniu sędziemu Tulei 36 tysięcy euro „zadośćuczynienia” za to, że powołano ID SN przypominam, że rząd nie może mu wypłacić wskazanej kwoty z uwagi na brzmienie wyroku TK (K 7/21), który stwierdza, że ETPCz nie jest uprawniony do oceny legalności powołań sędziowskich w Polsce. Zatem wydane dzisiaj orzeczenie nie ma żadnej mocy wiążącej wobec Polski”

- napisał wczoraj na Twitterze polityk.

Wiceminister zwrócił też uwagę na podwójne standardy stosowane przez ETPCz, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.