Historia wewnątrzkatolickiej wojny liturgicznej jest dobrze znana. II Sobór Watykański wezwał w konstytucji „Sacrosanctum concilium” do liturgicznej odnowy. Ojcowie Soborowi chcieli zmian, ale nie zgadzali się bynajmniej na wyrzucenie za burtę tradycyjnego rytu rzymskiego i zastąpienie go czymś całkowicie nowym. Tymczasem papież Paweł VI powołał specjalną komisję, powierzając jej kierownictwo Annibale Bugniniemu, przekonanemu reformiście. Komisja Bugniniego de facto stworzyła nową Mszę świętą, co Paweł VI zaakceptował. Nowy Mszał Rzymski został zatwierdzony w 1969 roku, a celebrowanie tradycyjnej liturgii nagle stało się wręcz przestępstwem. Wywołało to wielki żal i niekiedy nawet opór licznych katolików. Sam Annibale Bugnini został przez papieża Pawła VI zesłany z Watykanu na placówkę dyplomatyczną w Iranie, najprawdopodobniej ze względu na oskarżenia o przynależność do masonerii.
Na przestrzeni kilku dekach po II Soborze Watykańskim celebrowanie dawnej liturgii było zasadniczo zakazane, z pewnymi wyjątkami wprowadzonymi najpierw przez samego Pawła VI, a później Jana Pawła II. Jednak to dopiero papież Benedykt XVI ogłosił w lipcu 2007 roku motu proprio „Summorum pontificum”, wprowadzając w Kościele w gruncie rzeczy pełną swobodę celebracji Mszy świętej w dawnym rycie. Papież Benedykt miał dobre argumenty, wskazując, że Kościół katolicki nie może nagle zakazywać tego, co przez tyle wieków uważał za święte. Liturgia rzymska była zresztą bardzo ważnym źródłem Tradycji, stąd jej nagłe usunięcie stanowiło straszliwą wyrwę w przekazie wiary.
Po roku 2007 wspólnoty tradycyjne rozkwitały na całym świecie, w tym w Polsce. Nie były oczywiście wolne od problemów: już pierwsze gminy chrześcijańskie miały swoje trudności, cóż więc dopiero powiedzieć o nas! Niejednokrotnie pojawiały się w nich postawy ekstremistyczne, na przykład kategoryczne odrzucenie całego II Soboru Watykańskiego albo inne poważne uproszczenia historyczne i teologiczne. Co do zasady jednak ruch ten był i pozostaje ogromnie wartościowy, pozwalając wielu młodym ludziom odkrywać Chrystusa. Wielu, borykając się z pytaniami o celowość chrześcijaństwa, odkrywało jego faktyczne piękno właśnie dzięki liturgicznej tradycji Kościoła i postawie, którą przyjął wobec dziedzictwa katolickiego papież Benedykt XVI.
Papież Franciszek postanowił to wszystko przekreślić. W lipcu 2021 roku wydał motu proprio „Traditionis custodes”, w którym bardzo poważnie ograniczył swobodę celebrowania liturgii tradycyjnej. Później pojawiły się jeszcze uszczegółowione restrykcje wydane przez Dykasterię ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. W sumie doprowadziło to do ograniczenia możliwości udziału w dawnej Mszy świętej w wielu diecezjach na świecie, w tym w Polsce. Wywołało to ogromny ból wielu ludzi – i jeżeli Franciszek chciał przeciwdziałać postawom ekstremistycznym, doprowadził do czegoś wprost przeciwnego. Niektórzy katolicy, rozżaleni jego postępowaniem, zaczęli jeszcze silniej kontestować prawomocność struktur i liturgii Kościoła posoborowego. W sumie „Traditionis custodes” doprowadziło do ogromnych zaburzeń.
Dziś niektórzy kardynałowie mają nadzieję na rozsądne działania Leona zmierzające w przeciwną stronę. Mówił o tym niedawno kardynał Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, stwierdzając, że – jego zdaniem – Leon XIV będzie w stanie wypracować nowe rozwiązania, które pomogą zaprowadzić liturgiczne pojednanie w Kościele. Podobnie wypowiedział się też kardynał Kurt Koch, od wielu lat pracujący w Kurii Rzymskiej. Wprost stwierdził, że nie rozumiał postępowania Franciszka, dodając, że, jak sądzi, nowy papież mógłby wydać własny dokument, który pozwoliłby na większą swobodę celebracji dawnej liturgii.
Oby tak się rzeczywiście stało. Kościół katolicki potrzebuje jedności, zwłaszcza w najważniejszych kwestiach, takich jak liturgia. Leon XIV stoi przed ogromną szansą. Jak wszystko na to wskazuje, jego pontyfikat będzie trwać długo. Jeżeli opracowałby zatem własne rozwiązania, z jednej strony szanujące stan faktyczny związany z Novus Ordo Missae, ale z drugiej respektujące znaczenie i godność dawnej liturgii, to mogłyby to być rozwiązania trwałe. Módlmy się o Bożą mądrość dla papieża Leona także – a może przede wszystkim – w tej kluczowej przecież sprawie.
Autor jest publicystą portalu PCh24.pl