Prezydent Warszawy usiłował w Gliwicach podszczypywać swego konkurenta w wyborach prezydenckich dr. Karola Nawrockiego, stwierdzając, że „prezydent nie będzie tylko prężył muskułów na siłowni, ale nie dopuści do wojny”.

Trzaskowski mówił także, że jego kampania wyborcza będzie opierać się o trzy główne tematy, jakimi są: „gospodarka, bezpieczeństwo i równość”.

Rafał Trzaskowski niewątpliwie wprawił w osłupienie wielu odbiorców jego przemówienia.

Prominentny polityk PO nie tylko mówił „dość!” - „naiwnie pojmowanej globalizacji”, krytykował Unię Europejską za jej „jałowe dysputy”, a Niemcy, za to, że posiadając wielokrotnie silniejszą gospodarkę od naszej, wydają na zbrojenia nominalnie porównywalne kwoty do Polski, ale nawet zadeklarował się jako przeciwnik „Polski wielu prędkości”.

Trzaskowski postanowił też obiecać, że zapewni Polakom „tanią energię”, choć jego zapowiedź, że transformację energetyczną jego obóz polityczny przeprowadzi w taki sposób, że Polacy będą to „widzieli na swoich rachunkach”.

Wiceprzewodniczący PO mówił o bardzo wysokich cenach masła, ale winą za to obarczył prezesa NBP Adama Glapińskiego, wzywając go do obniżenia stóp procentowych

Rafał Trzaskowski usiłował kreować się też na patriotę gospodarczego. Zapewniał także, że jest dumny z polskiej gęsiny i białego wina, zachwalając, że „polskie zupy to potęga”.

Trzaskowski w Gliwicach zapowiedział także stworzenie dwumiliardowego prezydenckiego funduszu prezydenckiego i zapewnił przeprowadzenie ustawy o języku śląskim.

W kilku elementach przemówienia kandydata PO w wyborach prezydenckich można było jednak rozpoznać znaną wszystkim twarz prezydenta polskiej stolicy.

Trzaskowski mówił też bowiem choćby o „średniowiecznym prawie antyaborcyjnym” i stwierdził, że na to nie pozwoli.