W poniedziałek doszło do wycieku gazu w dwóch miejscach gazociągu Nord Stream 1 i w jednym miejscu gazociągu Nord Stream 2. Stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej odnotowała dwie silne eksplozje w miejscach, w których doszło do wycieków. Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck wykluczył awarię i potwierdził, że wycieki gazu to skutek celowego ataku.

Teraz niemiecki dziennik „Bild” donosi, że wiele wskazuje na to, iż atak ten przeprowadzili nurkowie rosyjskiego wywiadu wojskowego.

- „561. Brygada Marynarki Wojennej to podwodna jednostka dywersyjna, wyszkolona do ataków na dużych głębokościach, wyposażona również w podwodne drony. Ponadto GRU jest ściśle zaangażowane w monitorowanie rurociągu”

- wskazuje gazeta.

„Bild” powołuje się na źródła z kręgów NATO, wedle której „brygada ta byłaby w stanie zbliżyć się do rurociągu i przeprowadzić takie ataki, dysponując dwiema miniłodziami podwodnymi i podwodnymi dronami”.

Dziennikarze przypominają też, że zależna od Gazpromu spółka Nord Stream zawsze zapewniała, że zbudowane przez nią i eksploatowane rury są doskonale monitorowane. W związku z tym „zastanawia fakt, dlaczego Rosjanie niczego nie zauważyli”.

Dziennik przypomina przy tym, że już dawno podejrzewano, iż Rosjanie wyposażyli rurociągi w urządzenia szpiegowskie. Gdyby atak przeprowadził ktoś inny, Rosjanie by to zauważyli. Dlaczego jednak Kreml miałby niszczyć gazociągi Nord Stream?

- „Putin byłby w stanie zniszczyć swoje rurociągi, aby sprowokować”

- przekonuje minister obrony Danii Morten Bodskov.

Duński ekspert Jens Hovsgaard twierdzi, że niszcząc gazociągi, Rosjanie chcą wywrzeć presję na Zachodzie i spowodować wzrost cen gazu. Najważniejszym celem jest natomiast zniechęcenie do wspierania Ukrainy.