Zełenski spotkał się z Scholzem, co potwierdzono załączonym do wpisu zdjęciem witających się polityków.

Zełenski w trakcie swojego wystąpienia w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, powiedział także m.in., że jego kraj ciężko pracuje „nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża”. „I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora” - dodał ukraiński prezydent.

Polskie władze nie tylko natychmiast skrytykowały słowa Zełenskiego, ale w trybie pilnym do polskiego MSZ wezwano ambasadora Ukrainy.

Szczególnie mocny sprzeciw budzi również propozycja prezydenta Ukrainy, który w trakcie swojego wystąpienia w ONZ opowiedział się za poszerzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ m.in. o Niemcy.

Do wpisu Zełenskiego odniósł się w mocnych słowach wiceszef polskiego MSZ Arkadiusz Mularczyk.

- Propozycja @ZelenskyyUa, aby Niemcy zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ musi budzić głęboki sprzeciw. Niemcy to kraj, który nigdy nie rozliczył się z zbrodni wojennych i rabunków z czasów II WŚ wobec Polski, Polaków i innych narodów, także Ukrainy, nie może zatem zostać „gwarantem pokoju i bezpieczeństwa na świecie”. To jest oczywiste – napisał na Twitterze wiceminister Mularczyk.

- Czy Ukraina rzeczywiście chce postawić na tak niewiarygodnego sojusznika jak Niemcy? - pyta z kolei portal wPolityce.pl.