Wedle medialnych doniesień, u wojskowych codziennie wykrywa się po kilkadziesiąt kleszczy, a znaczna część pajęczaków jest zakażona boreliozą. Zaniepokojonych uspokaja jednak MON.
- „Tytuł epidemia jest przesadzony. Stwierdzono jeden przypadek”
- powiedział rzecznik resortu.
Rzeczniczka WZZ Podlasie mjr Magdalena Kościńska podkreśliła, że wojskowi „znają procedury postępowania po zakończeniu służby (podstawy samoopieki)” oraz są zaopatrywani w środki zapobiegające ugryzieniom kleszczy i preparaty odstraszające owady.
- „Na miejscu znajduje się wykwalifikowana kadra medyczna (m.in. ratownicy medyczni) przygotowani do udzielenia całodobowej, fachowej pomocy np. usunięcia kleszcza. W każdej jednostce wojskowej istnieje możliwość, aby zaszczepić się na pokleszczowe zapalenie opon mózgowych, a w każdym zgrupowaniu są medycy, którzy pomagają przy usunięciu kleszcza (każdy taki przypadek jest przez nich ewidencjonowany)”
- zaznaczyła.