„Artur, przyszykuj kadzidło” – to jedno z najpopularniejszych zdań w mediach społecznościowych ostatnich dni. Wszystko za sprawą gry Roblox, która pozwala użytkownikom samodzielnie kształtować rozgrywkę poprzez tworzenie wirtualnej rzeczywistości. Taką rzeczywistość stworzyli gracze, którzy najwyraźniej pasjonują się liturgią. Młodzi ludzie idealnie odwzorowują świątynie (m.in. jasnogórską kaplicę Matki Bożej) i odgrywają celebrację katolickich nabożeństw, wykazując się przy tym zaskakującą znajomością zasad liturgii, tekstów liturgicznych oraz umiejętnością wykonywania liturgicznych pieśni. Nagrania z takich „Mszy”, które gromadzą tysiące graczy, zdobyły w ostatnich dniach niesamowitą popularność.

Trend wywołał również dyskusję wśród ludzi wierzących. Pojawiają się głosy, że w ten sposób młodzi ludzie parodiują katolicką liturgię, a nawet drwią z uczuć religijnych. Głos zabrało m.in. wielu księży aktywnych na TikToku, którzy są jednak dalecy od takiego przedstawiania sprawy. Wskazują, że popularna gra stała się doskonałą przestrzenią do rozwijania pasji młodzieży zafascynowanej liturgią.

Głos w rozmowie z Robertem Łuchniakiem na antenie Polskiego Radia RDC zabrał kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie ks. prof. Andrzej Kobyliński, który zwrócił uwagę, że taka zabawa nie jest niczym nowym, choć wcześniej znana była w innej formie. Przed powstaniem Robloxa, dzieci bawiły się w odprawianie Mszy świętych w świecie rzeczywistym.

- „Na razie mamy bezpieczną formę tworzenia Mszy świętej wirtualnej. Oczywiście może powstać jakaś konkurencyjna grupa, która będzie to robić w sposób prześmiewczy”

- zaznaczył duchowny.

- „Z tego pozytywnego doświadczenia zabawy dzieci w odprawianie Mszy oczywiście mogą też się zrodzić jakieś formy budzące większe zastrzeżenia etyczne”-

- dodał.

Zauważył, że osoby zaangażowane dziś w te „Msze” w dużej części są najpewniej ministrantami.

- „Z pewnością są to osoby zaangażowane w życie kościelne, ponieważ to, co tworzą w świecie wirtualnym, jest wyrazem ich bardzo dużej wiedzy liturgicznej, kościelnej. Warsztatowo jest to rzeczywiście bardzo dobrze opracowane”

- podkreślił.

Wobec tego obecnie zabawa ta, w ocenie ks. Kobylińskiego, nie budzi żadnych wątpliwości. Jednocześnie filozof zauważył, że oddzielenie sfery sacrum od profanum w dobie rewolucji technologicznej będzie ogromnym wyzwaniem XXI wieku.

Cała audycja dostępna jest TUTAJ.

Na Boże Narodzenie chciał dostać ornat

Również zmarły niedawno papież Benedykt XVI od najmłodszych lat rozmiłował się w liturgii, a to umiłowanie do niej wyrażał także bawiąc się w odprawianie Mszy świętej. W wieku 7 lat Joseph Ratzinger wysłał list do Pana Jezusa, w którym zdradził, co chciałby dostać na Boże Narodzenie. Poprosił o niemiecko-łaciński mszalik, zielony ornat i Serce Jezusa. List ten znajduje się obecnie w domu urodzenia papieża w Marktl am Inn, gdzie utworzono muzeum.

- „Kochane Dzieciątko Jezus, wkrótce zstąpisz na ziemię. Chcesz przynieść dzieciom radość. Także mnie przyniesiesz radość. Chciałbym dostać Volks-Schott, zielony ornat i Serce Jezusa. Zawsze chcę być dobry. Serdecznie Cię pozdrawiam, Joseph Ratzinger”

- napisał przyszły papież.

Więcej o zabawach w odprawianie Mszy świętej opowiedział w 2011 roku młodszy brat Benedykta XVI, ks. Georg Ratzinger.

- „Obaj wspólnie urządzaliśmy szopkę a do naszych najczęstszych zabaw należały te duchowe, które nazywaliśmy «zabawą w proboszcza» i robiliśmy to tylko we dwóch, bez siostry”

- zdradził.

Msze św. „odprawiali” w ornatach szytych przez krawcową ich matki, na przemian pełniąc rolę księdza i ministranta.