Na początku liturgii zgromadzonych w katedrze przedstawicieli parlamentarzystów, władz samorządowych, korpusu konsularnego, wojskowych, służb mundurowych i duchowieństwa powitał proboszcz, ks. Paweł Baran.

W czasie homilii abp Marek Jędraszewski losy narodu polskiego połączył z antropologią przedstawioną w dzisiejszym czytaniu z Księgi Mądrości, które mówi o powołaniu człowieka do nieśmiertelności i kształtowaniu go przez Boga czasami przez cierpienie. Aby człowiek mógł zasłużyć na chwałę u Boga, musi być Mu wierny i Go kochać. – Polacy nie zapominali, że – na przekór mocom tego świata – ostatecznie ich los spoczywa w ręku Boga mówił metropolita krakowski, przytaczając fragmenty dwóch pieśni „My chcemy Boga” i „Boże coś Polskę”. Arcybiskup podkreślił świadomość wielkiego procesu zmagań o niepodległość, w jakim ci, którzy oddawali życie za Ojczyznę stawali się bohaterami, a jednocześnie wzywano, by podjąć ich trud i ofiarę.

Dla zrozumienia stanu ducha Polaków na przełomie XIX i XX wieku, abp Marek Jędraszewski przypomniał fragmenty dramatów „Wesele” i „Wyzwolenie” Wyspiańskiego, w których mowa o tym, że inteligencja była często oderwana od rzeczywistości, a przez to niezdolna do aktywnego działania na rzecz niepodległości; z kolei chłopi byli krótkowzroczni i skupieni wyłącznie na własnym dobru i interesach, a nie na dobru narodowym. Arcybiskup zwrócił uwagę też na postać hrabiny Urszuli Julii Ledóchowskiej, która jako zakonnica w Skandynawii dbała o polskie interesy. „Polak zanadto kocha, by mógł stracić nadzieję. Miłość jest potęgą ożywczą. Przez nią żyjemy, a tym samym żyje nasz kraj” – przywoływał słowa Ledóchowskiej, wypowiedziane podczas odczytu w Kopenhadze w 1916 roku.

Abp Marek Jędraszewski przypomniał, że 100 lat temu, dokładnie 2 listopada 1925 roku, wzniesiono w Warszawie Grób Nieznanego Żołnierza, do którego trafiło losowo wybrano ciało nieznanego młodego chłopaka, który oddał swoje życie za polski Lwów, a był „ucieleśnieniem pragnień wielu pokoleń Polaków, by żyć w niepodległej Polsce”. – Chcemy dzisiaj Bogu dziękować, bo od przeszło 107 lat możemy się wreszcie na nowo Polską radować i cieszyć. Nie może być to jednak pusta radość i nie może być to cieszenie odarte z poczucia odpowiedzialności – mówił metropolita krakowski, przywołując fragmenty poematu Karola Wojtyły „Myśląc Ojczyzna”, w którym przyszły papież pisało o tym, że „wolność stale trzeba zdobywać, nie można jej tylko posiadać”.

W tym kontekście arcybiskup zwrócił uwagę na zapaść demograficzną polskiego narodu i zaznaczył, że w takich okolicznościach niezrozumiały jest projekt prawa o statusie osoby bliskiej, które „stanowi prawdziwe zagrożenie dla instytucji małżeństwa i rodziny, a to przecież na tych strukturach buduje się przyszłość narodu”. – Coraz bardziej realne staje się rozpłynięcie Polski jako państwa suwerennego, pośród nowego jakiegoś bytu, który nie ma zapisów w traktatach europejskich, jakiegoś superpaństwa europejskiego, którego stolicami miałby być Bruksela czy Berlin – mówił metropolita krakowski. Wskazał także niepokojące wyniki badań opublikowane niedawno przez Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk, według których 14% Polaków nienawidzi Polski.

Nie można zaprzestać pracy na rzecz Polski. Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej wobec naszej Ojczyzny „nieużytecznymi sługami”, którzy wykonują to, co do nas po prostu należy. Ale wykonują. I o takich wiernych wykonawców tego, co należy czynić, trzeba dzisiaj szczególnie prosić Pana Boga dla nas jako takiego właśnie żyjącego dzisiaj polskiego pokolenia w długich wiekach polskiej historii – mówił arcybiskup, podkreślając, że ojców założycieli niepodległej Polski 1918 roku dzieliło wiele, ale wszystkich łączyło jedno: kochali Polskę.

Abp Marek Jędraszewski, wskazując na sztandary w katedrze wyjaśnił sens słów: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. – Bóg – a więc trwać przy Bogu, który jest życiem, aby żyć. Honor – stać na straży swego dobrego imienia, aby móc zawsze czynić wszystko jak trzeba. Ojczyzna – kochać ją jak matkę, aby zasługiwać na cześć i szacunek ze strony jej synów teraz i w przyszłości – mówił na zakończenie metropolita krakowski.