"Gazeta Wyborcza" opublikowała dziś artykuł, w którym przedstawia sylwetkę wicepremiera i ministra rozwoju, Mateusza Morawieckiego. Z niejasnych przyczyn jest to tekst... pochlebny, który ukazuje Morawieckiego jako kompetentnego ideowca.

"Wybborcza" powołując się na dawnych współpracowników Morawieckiego z banku pisze, że ówczesny prezes przesyłał im zawsze sms-y w rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego oraz Bitwy Warszawskiej, wzywając ich do uczczenia tych wydarzeń. Sam ma powstrzymywać się od picia wina przez 63 dni roku, by uczcić Powstanie Warszawskie. Według "Wyborczej" wicepremier jest też szczerym, co tydzień chodzącym do kościoła katolikiem, cieszącym się dużym zaufaniem Jarosława Kaczyńskiego. Ma dobre wykształcenie, w banku odnosił sukcesy, jego program polityczny jest bardzo ambitny.

Po co "Wyborcza" publikuje taki artykuł? Czy chce utwierdzić Polaków w przekonaniu, że obecny minister rozwoju to szczery patriota i właściwy człowiek na właściwym miejscu? Wydaje się to skrajnie nieprawdopodobne, za tym po prostu coś musi się kryć! W artykule pada przy tym wiele słów o domniemanych konfliktach Morawieckiego z innymi członkami rządu. A także o jego domniemanych apetytach na urząd premiera lub prezydenta. Czy wystawiając Morawieckiemu laduację "Wyborcza" chce po prostu próbować wzniecać choćby medialny konflikt w PiS? Stawiamy, że jest właśnie tak.

wbw