Przed zjazdem do portu Calais na autostradzie grupa imigrantów zaatakowała auto prowadzone przez Polaków. O sprawie informuje portal TVP Info.

W poniedziałek ok. 3:30 na autostradzie A16 auto kierowane przez Polaków zostało zaatakowane przez agresywnych napastników. Jak relacjonuje portal TVP Info, jeden z mężczyzn miał grozić kierowcy pistoletem.

"Mężczyzna ruchami pistoletu pokazał nam, że mamy otworzyć drzwi, był wściekły. Byliśmy w szoku, ogromny stres o własne życie. Narzeczony zaczął trąbić i ruszać samochodem. Wtedy okazało się, że nie jest ich dziesięciu, tylko stu albo i więcej" - relacjonowała uczestniczka wydarzeń. "Zwolniliśmy, a kiedy ten wstał - przyspieszyliśmy. Udało nam się ich ominąć i wtedy napotkaliśmy barykadę rozłożoną na dwóch pasach w postaci płonącego drzewa. Widzieliśmy w lusterkach, że biegną za nami. Nie mieliśmy innego wyjścia, ci ludzie byli naprawdę agresywni, musieliśmy przejechać przez płonącą barykadę, uszkadzając tym samochód. Robiliśmy to w obronie własnego życia" - pisała pani Marta.

Polakom nie chcieli pomóc w tej sprawie Francuzi, którzy kierowali ich do brytyjskiej policji. W całej sprawie nie ma winnych i żaden prawnik nie chce się jej podjąć, gdyż nie jest jasne, kto powinien ponieść odpowiedzialność za tak niebezpieczny stan trasy do Calais.

"Podczas ataku nielegalnych imigrantów zostaliśmy znacznie poturbowani. Następnego dnia zginął na tej trasie człowiek, mogliśmy to być my" - twierdziła pisząca do TVP Info pani Marta.

krp/TVP Info, Fronda.pl