Chłopiec, którzy ubierze się do szkoły w spódniczkę, nie będzie musiał pisać klasówki – oto rzeczywistość w polskich szkołach z okazji „światowego dnia spódnicy”. O sprawie poinformował „Nasz Dziennik”.

Gazeta dodaje, że ci uczniowie, którzy będą mieć na sobie damską odzież, nie będą odpytywani na lekcjach. Tak było między innymi w gimnazjum nr 6 w Tychach oraz w podstawówce nr 6 w Pierśćcu. W niektórych placówkach w spódnice ubierają się też… nauczyciele.

Światowy dzień spódnicy to niezła idea. Byłoby dobrze, gdyby kobiety zaczęły ubierać się wreszcie jak kobiety, podkreślając tym swoją naturalną odrębność od mężczyzn. Niestety, nasze chore czasy wszystko muszą wykrzywić, i oto widzimy spódnice, ale… noszone przez mężczyzn. Idea, która byłaby wspaniałą okazją do podkreślania różnic między płciami staje się szansą do promowania ideologii gender i tej różnicy fałszywego zacierania.

Czemu to służy oprócz zidiocaniu – nazywajmy rzeczy po imieniu – polskiej młodzieży? Chyba już tylko interesom wielkich koncernów, które tylko marzą, by w Polsce sprzedawać jak najwięcej prezerwatyw, pigułek antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, a w dalszej kolejności – by rozkręcić wreszcie na naszej ziemi przemysł aborcyjny.

pac