Syn Władysława Szpilmana, Andrzej Szpilman, mówi w wywiadzie o antysemityzmie w Polsce i problemach w stosunkach z Izraelem. Szpilman, który wydał książkę swojego ojca pt. ,,Pianista'' i doprowadził do jej ekranizacji filmowej, wyjaśnia, że Polacy nie są antysemitami. Wspomina też, że jego ojciec, Władysław, bardzo źle wspominał policję żydowską. Andrzej Szpilman wyjaśnił ponadto, że ci, którzy w Polsce wydawali Żydów Niemcom - robili to po prostu dla pieniędzy i było im obojętne, czy wydają żyda czy katolika. 

,,Ja mieszkałem w Polsce po urodzeniu przez prawie 30 lat. Chodziłem po świecie z nazwiskiem Szpilman. Mogę zeznać pod przysięgą, że w ramach małych prowokacji chodziłem czasem po mieście w koszulkach z hebrajskimi napisami albo gwiazdą Dawida na szyi i nic się nigdy nie wydarzyło. Polacy nie są antysemitami'' - powiedział w rozmowie z ,,Wirtualną Polską''.

Pytany, czy nie byłoby z tym problemu we Francji czy w Niemczech, odparł:

,,Raczej nie, chociaż we Francji jest dość duża społeczność muzułmańska. Oni są nastawieni zdecydowanie niechętnie. W Polsce postawy antysemickie były marginalne i nawet jeśli się pojawiały, to raczej w tych niższych klasach społecznych, wśród prymitywów''.

Ciekawie Andrzej Szpilman mówił też o doświadczeniach jego ojca, Władysława. Otóż najgorzej wspominał on oprócz Niemców... żydowską policję. ,,Jego doświadczenia z Niemcami były bardzo trudne, ale największy żal miał do policji żydowskiej. Uważał, że byli brutalni i zdeterminowani, chociaż nikt z nich nie musiał tego robić. Przeciwko niektórym z nich nawet po wojnie zeznawał. Jeden nazywał się Lewiński i był po wojnie cenioną osobą. W czasie wojny był jednak bardzo brutalny i pracował jako szef piątego rejonu. Ojciec nie miał wyjścia i przed sądem opowiedział po prostu prawdę'' - powiedział.

Szpilman bardzo ostro krytykował też Agatę Tuszyńską, która powiedziała niedawno, iż jej matka, w czasie wojny mieszkająca w gettcie, myśli dziś iż ,,znowu trzeba szykować kryjówkę''. ,,Ja pytam, przepraszam, przed kim trzeba się dziś w Warszawie ukrywać? To jest skandal i ja czuję się tym oburzony. Matka jest staruszką i mogła tak powiedzieć, ale jak można to przy zdrowych zmysłach rozpowszechniać?'' - powiedział Szpilman.

,,Ja nie widzę dziś na polskich ulicach niemieckich faszystów. Nikomu nie grozi śmierć, tak jak w getcie warszawskim. Mówienie takich słów jest skrajnie antypolskie'' - dodał i przypomniał, że działalność Tuszyńskiej przez lata wspierał Adam Michnik.

Szpilman zarazem bardzo krytycznie ocenia zarówno głośne wystąpienie Mateusza Morawieckiego w Monachium, jak i samą nowelizację ustawy o IPN. ,,Powstała ustawa odebrana przez środowiska żydowskie jako prowokacja i zakaz mówienia o przestępstwach popełnionych przez Polaków na ofiarach pochodzenia żydowskiego. I mamy teraz do czynienia z reakcjami. Często nieproporcjonalnie brutalnymi. W dobie internetu o to nie jest trudno. Reakcje przyszły z Izraela i z USA, a Polskę zalała fala antysemickiego hejtu. Wina leży po stronie autorów ustawy. Na pewno znajdą się chętni, by atakować teraz leżącego i trochę sobie poużywać. Zaszkodziło to Polsce. To, co się stało, będzie się mściło przez lata'' - powiedział.

Andrzej Szpilman mając 29 lat wyjechał do Niemiec, gdzie pracuje jako lekarz.

mod/wp.pl