Szkoda tylko, że aby zniechęcać do PiS-u (każdy ma prawo do swoich wyborów politycznych) sięga po argumenty niegodne profesora filozofii, a dowodzące jedynie jej ignorancji. Tak jest z „ostrzeżeniem”, że rządy PiS będą oznaczać „nowe Średniowiecze”. „Większość moich wakacyjnych rozmówców szykuje się na pisowskie "nowe średniowiecze", na krzyże, egzorcyzmy, agentów Tomków i poszukiwanie "prawdy o Smoleńsku". Zacznie się od wyborów samorządowych, po których Polska lokalna przejdzie w ręce proboszczów. W gminach księża angażują się w politykę wyłącznie po jednej stronie i nie robią tego bezinteresownie. Liczą na jeszcze większe przywileje. I będą je mieli” - oznajmia Środa.

A opinia ta jest fałszywa już tylko na poziomie faktów współczesnych. Największe przywileje bowiem Kościół otrzymywał, gdy przy władzy było SLD, i wystarczy porozmawiać z jakimkolwiek biskupem, by to wiedzieć. Ale mniejsza o współczesność. Jeszcze głupsze jest straszenie „średniowieczem”. Filozof musi bowiem wiedzieć, że był to okres bardzo zróżnicowany, że określenie go jednym mianem i uznanie za symbol zacofania to efekt oświeceniowej, antychrześcijańskiej i antykatolickiej propagandy, którą od faktów bardziej interesowało budowanie nienawiści do kleru i ludzi wierzących (warto przypomnieć, że pierwszym nowoczesnym ludobójstwem w historii świata była rzeź katolików w Wandei przez rewolucyjne oddziały).

W rzeczywistości Średniowiecze (szczególnie wiek XII i XIII) były okresem niezwykłego rozwoju filozofii i teologii, a także logiki czy medycyny. I wystarczy tu tylko wymienić św. Tomasza z Akwinu, ale także o Wilhelma Okhama, bł. Jana Dunsa Szkota, św. Bonawenturę, ale też Mojżesza Majmonidesa (lekarza, filozofa i rabina). Niewiele było okresów tak płodnych w myślicieli. Życie religijne także kwitło (mimo wszelkich kryzysów) i toczyło się w rytm niezwykle ostrych sporów teologicznych – między dominikanami a franciszkanami o Niepokalane Poczęcie, o uniwersalia, o to, kto jest papieżem, jaka jest rola soboru itd. Rola kobiet (to coś, co powinno zainteresować Środę) też była nieporównanie większa niż później. Św. Katarzyna Sieneńska pouczała papieży, a Hildegarda z Bingen tworzyła wybitną mistykę. Setki innych kobiet prowadziło zaś aktywne życie religijne, a także zarządzało całymi klasztorami i ich ziemiami, spierając się z biskupami czy książętami. Feudalizm też był systemem o wiele bardziej otwartym na zmianę (choćby dzięki zakonom i Kościołowi) niż późniejszy system absolutystyczny, który blokował rozwój mocniej niż feudalne struktury), a ludzie byli bardziej wolni niż później.

Pod każdym więc względem Średniowiecze było czasem fascynującym, i jego powtórzenie – w postaci Nowego Średniowiecza – byłoby rzeczywiście świetnym pomysłem... Tyle, że niewiele miałoby to wspólnego z wizjami Środy, która oświeceniową propagandą próbuje zwalczać partię, która – co też trzeba przyznać – niewiele ma wspólnego z realnym Średniowieczem. PiS jest partią nowoczesną, postsoświeceniową, która od czasu do czasu sięga po elementy tradycyjne, bo taki ma elektorat. Niewiele jednak wskazuje na to, by chciała ona budować Nowe Średniowiecze. Zanim zresztą będzie mogło dojść do Nowego Średniowiecza, najpierw musi upaść to Imperium. Imperium niewiary, bezwoli i hedonizmu. I to się stanie, wiele wskazuje na to, że juz niebawem.

Tomasz P. Terlikowski