Według badania przeprowadzonego na Londyńskim Uniwersytecie Brunela fizycznie słabi mężczyźni są statystycznie częściej zwolennikami socjalizmu, niż 'mocne chłopy'. Ci drudzy za słuszny uważają raczej kapitalizm i znaczenia nie mają ich osobiste przychody.

W ocenie profesora psychologii ze wspomnianej uczelni, Michaela Price'a, związki zapatrywań na system ekonomiczny z kondycją fizyczną są wynikiem ewolucji. - Nasze mózgi rozwijały się w środowisku, w którym siła była ważnym czynnikiem sukcesu - podkreśla. Jak dodaje Price, dzisiaj nie ma to jednak takiego znaczenia.

- Wielu mężczyzn, którzy w naszym współczesnym społeczeństwie odnoszą fenomenalny sukces, w społecznościach myślkiwych i zbieraczy nie mogłoby się nawet wyżywić - podkreśla.

Na potrzeby badania przebadano 171 mężczyzn w wieku od 18 do 40 lat. Jego wyniki są zbliżone do studium przeprowadzonego w 2013 roku w Danii na Uniwersytecie w Aarhus. Duńscy badacze uznali jednak za ważniejszy niż ich angielski koledzy czynnik osobistego sukcesu; w ich ocenie mężczyźni mający niskie przychody częściej opowiadali się za rozdawnictwem państwa, nawet jeżeli byli mocnej budowy fizycznej.

Co ciekawe według Duńczyków słabi fizycznie mężczyźni bardziej sprzyjali rozwiązaniom socjalistycznym zwłaszcza wówczas, gdy... dużo zarabiali.

hk/jungefreiheit.de