Szef Platformy Obywatelskiej spotka się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Będą rozmawiać o Polsce i jej miejscu w Unii Europejskiej.

To niesamowity skandal: szef największej polskiej partii opozycyjnej spotyka się z szefową rządu państwa, które bojkotuje siłę Polski i próbuje podkopać naszą pozycję w Unii Europejskiej, inspirując i sterując rozmaitymi zakulisowymi działaniami wymierzonymi w krajowy rząd.

Czego oczekuje Schetyna? Radości elektoratu wielkomiejskiego, dla którego niemiecka kanclerz jest wymarzoną panią Polski w chorej wizji federalnej Europy, w której polskość jest tylko wspomnieniem? A może profitów dla samego siebie? Czyżby Schetyna, jak wcześniej Donald Tusk, zaczął nastawiać się na karierę w Brukseli, widząc, że przez miałkość jego partii z PiS nie wygra nigdy?

Nie, jeszcze nie. Schetyna chce poparcia Merkel, by obalić PiS. Wykorzystując wszystkie metody. Po trupach do celu, po trupach - do koryta.

Niemcy chętnie go podejmą; głosi przecież konsekwentnie to, na czym im zależy. O tym świadczy zwłasza czołowy postulat Platformy na wybory samorządowe: decentraizacja kraju, to znaczy w praktyce: landyzacja. Po to, by Brukseli-Berlinowi łatwiej było dogadywać się z poszczególnymi regionami omijając Warszawę. To nie są błache sprawy, to jest wojna o Polskę. Schetyna na ta tej wojnie stoi tam, gdzie stoi.

A jak propagandowo przedstawia swoje spotkanie z Merkel Schetyna? ,,Trzeba ocalić miejsce Polski w Europie. I trzeba ocalić samą Unię Europejską, która dawała i daje Polakom i Europejczykom pokój i dobrobyt. O tym będę w poniedziałek rozmawiać z kanclerz Niemiec Angelą Merkel'' - pisze.

Ocalanie w wydaniu Platformy już widzieliśmy. Na przykład w 2015 roku gdy Niemcy chcieli Polsce narzucić islamskich uchdodźców, ówczesna premier Ewa Kopacz skwapliwie się na to zgodziła. Trzeba było dopiero rządu PiS, by powiedział: weto! i obronił polską rację stanu. Platforma była gotowa ją sprzedać tanio, byle tylko pozostać w zgodzie z interesami Niemiec.

Schetyna nie omieszkał też kłamać. ,,Tymczasem PiS ma inne polityczne plany. PiS Polexitu z Unii nie wyklucza. PiS na Polexit ciężko pracuje'' - napisał na Twitterze.

Dlaczego: kłamać? Ano dlatego, że gdyby miał przedstawić choć jedną wypowiedź ważnego polityka PiS wskazującą na realną chęć przeprowadzenia wyjścia z UE, miałby poważny problem. Bo Polexit to po prostu manipulacja i bezczelne kłamstwo totalnej opozycji, którym próbuje się zmobilizować wielkomiejski elektorat do głosowania na opcję targowiczan.

,,PO w opozycji zmniejsza straty wywołane obecną szkodliwą polityką. Po wygranych wyborach uczynimy Polskę współliderem Unii. My nie będziemy stali, gdy partnerzy siedzą, nie będziemy błagali o podpisy na kopiach dokumentów sprzed 10 lat, skutecznie zadbamy o interesu Polaków'' - stwierdził też arogancko Schetyna.

,,My będziemy stali'' - napisał. To dobre! Partia, która przez 8 lat wprost pełzała i klękała przed największymi państwami Europy, Francją, Niemcami i Rosją, teraz zapowiada, że będzie prowadzić podmiotową politykę. Na nic wasze łgarstwa, my już wiemy, kto zacz.

mod