– Podkreślę: oddawałem Nowoczesną na poziomie 9% poparcia w sondażach. To był błąd [wyjazd do Portugalii], natomiast gwóźdź do trumny oznacza zabicie, a przypomnę, oddawałem partię na poziomie 9%. W dzisiejszej perspektywie to całkiem niezły wynik. Wtedy wydawało się to bardzo mało – stwierdził Ryszard Petru w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po faktach” TVN24.

Według niego, w polskiej polityce "zmieniła się narracja".

- Teraz jest przeświadczenie, że wygra ten, kto da więcej. Ja uważam, że jest to niebezpieczne. Nie chcę brać udziału w wyścigu na populizm, nie chcę do tego przykładać ręki - powiedział Petru.

Dodał, że "nie widzi możliwości wspólnego działania w ramach szerokiej koalicji, kiedy jej główną propozycją jest hasło anty-PiS-u i popieranie programu PiS-u poprzez głosowanie za tym, co PiS proponuje w Sejmie".

- Wycofuje się do biznesu, bo uważam, że trzeba być skutecznym, a nie nieskutecznym - dodał. 

- Nie udało mi się przekonać większości ani Polaków, ani ugrupowań politycznych do zmiany podejścia z populistycznego, anty-PiS-owskiego na progresywne, gospodarcze. To jest na pewno moja porażka - stwierdził

- Jestem przekonany, że grozi nam bardzo mocny kryzys finansowy. Nie chcę przewidywać czy to będzie 2020, czy 2021 rok, ale ten, kto przejmie władzę na jesieni, spotka się z olbrzymimi problemami finansowymi. Polacy mówią: "teraz tego nie widać", ale to przyjdzie ze zdwojoną siłą - ostrzegał Petru 

bz/tvn24.pl