Profesor Bartłomiej Dobroczyński, kierownik Zakładu Psychologii Ogólnej Uniwersytetu Jagiellońskiego skomentował postępowanie lidera WOŚP, Jerzego Owsiaka po śmierci prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Skomentował zresztą w dość zaskakujący sposób. 

Przypomnijmy, że po śmierci Adamowicza Owsiak ogłosił swoją rezygnację z funkcji prezesa Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wczoraj, po pogrzebie, poinformował, że jednak nie zrezygnuje. Obie deklaracje założyciela WOŚP wywołały duże emocje. 

Dobroczyński jest współautorem książki „Orkiestra Klubu Pomocnych Serc czyli Monolog-wodospad Jurka Owsiaka". Jak skomentował w rozmowie z tygodnikiem "Wprost", ostatnie wydarzenia wokół Jerzego Owsiaka mogą być punktem zwrotnym dla całej stworzonej przez niego organizacji.

Profesor ocenił, że niewiele osób w Polsce może dorównać Owsiakowi charyzmą oraz umiejętnością skupiania wokół siebie ludzi z bardzo różnych środowisk. 

"Jego rezygnacja, jak ją rozumiem, wynikała z poczucia odpowiedzialności. Ale nie dziwią mnie reakcje ludzi, apele o to, by pozostał. Tym, co robił dotychczas, można się było otulić, albo rozgrzać od środka"- powiedział psycholog.

Podczas wywiadu prof. Bartłomieja Dobroczyńskiego dla "Wprost" nie zabrakło również dość... szokujących porównań.

"Gdybym miał najdobitniej określić, jaka jest różnica między Jurkiem Owsiakiem z końca lat 90. a Jerzym Owsiakiem składającym rezygnację, powiedziałbym, że to jak różnica między Jezusem Chrystusem zjednującym sobie uczniów, a Jezusem Chrystusem przed obliczem Piłata"- stwierdził rozmówca tygodnika. 

Cóż, zarówno Panu Profesorowi, jak i samemu Jerzemu Owsiakowi, który ostatnio, pod względem samouwielbienia, coraz bardziej upodabnia się do Lecha Wałęsy, przypominamy, że Jezus był "cichy i pokornego serca"...

yenn/Wprost.pl, Fronda.pl