Oto więcej błyskotliwych refleksji profesora na ten temat: "W Polsce mamy jeden Kościół, który uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się w imieniu wszystkich. Nie wyobrażam sobie, aby którykolwiek z polskich polityków mógł tak jak Obama powiedzieć o homoseksualistach »nasi bracia i siostry«, nie tracąc przy tym twarzy".

 

Na pytanie o to, co tak mocno uwiera profesora w dzisiejszym Kościele katolickim powiedział: "tak sprytnie wykorzystuje zdobytą pozycję do całkowitego zablokowania debaty na tematy światopoglądowe". "W polskim Kościele dyskusja to zjawisko nieistniejące".

 

I oczywście błyskotliwa konkluzja pana Krzemińskiego: "Ostatnio mam też często wrażenie, jakbym znów znalazł się w końcówce Gierka: wiele rzeczy dzieje się podskskórnie, wracają podwójne standardy. Myślenie typu: »nie wypada, żebym powiedział coś na księdza, choć myślę o nim jak najgorzej«. Tak samo nie wypada powiedzieć, że jestem za gejami, choć w sumie nic do nich nie mam. Obłuda i hipokryzja".

 

Mainstreamowe media i autorytety wzywają wszem i wobec by Pani Profesor Krystyna Pawłowicz została ukarana za swoją wypowiedź podczas debaty nad projektami dot. związków partnerskich. Powód? Używała argumentów nie godnych osób noszących tytuł profesora. Jeśli Pani profesor Pawłowicz powiedziała coś niestosownego, to co można powiedzieć o wypowiedzi pana „profesora” Krzemińskiego? No chyba tylko tyle, jaki profesor taki człowiek!

 

sm/newsweek