Tomasz Wandas, Fronda.pl: Lider Wiosny Robert Biedroń przedstawił przed Pałacem Prezydenckim „piątkę postulatów dla osób LGBT”. Zaapelował także do prezydenta Andrzeja Dudy o powstrzymanie nagonki na te środowiska. Jak wiele prowadząc tego typu ideologiczną politykę jest w stanie ugrać Biedroń? 

Prof. Jan Żaryn, historyk, senator RP: Nie chcę wypowiadać się w tej kwestii w imieniu wszystkich członków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, ale wydaje się, że dominantą (w tej części elektoratu, wśród członków i sympatyków PiSu jest stwierdzenie), że osoby homoseksualne (a przecież są to i nasi znajomi) są w swojej orientacji, tak jak i my w swojej osobami o należnym im intymnym życiu i w związku z tym, nie jest to temat publiczny. Zatem, jak każda inna osoba, homoseksualista jest osobą obdażoną szacunkiem, co w ogóle nie przekłada się na konieczność wprowadzania intymnych tematów, do sfery publicznej. 

Dlaczego?

W sferze publicznej, ten temat staje się fragmentem bardzo groźnej, niebezpiecznej i wywołującej naturalny strach wśród rodziców, szczególnie dziadków (sam jestem dziadkiem, więc wiem, co mówię) ideologii. Ta ideologia jest podważaniem standardów, norm życia wspólnotowego, w której to personalistycznej triadzie (jednostka, rodzina, naród) zostaje zaburzona podstawowa funkcja i znaczenie rodziny. Tutaj nie ma zgody na ideologiczne wykorzystywanie intymnych sfer naszego życia, dlatego, że w cywilizacji, w której żyjemy, rodzina jako miejsce miłości rodzicielskiej mamy, taty i dzieci jest jedynym tak twardym miejscem bezpieczeństwa funkcjonowania zarówno jednostki jak i wspólnoty, jest miejscem, w którym odbywa się taka niewidoczna z zewnątrz, w każdej rodzinie indywidualna (a jednocześnie oparta na pewnych normach i zasadach) droga kształtowania się człowieka, jego wychowywania. Naruszanie tego sacrum rodzinnego przez agresywną ideologię, z agresywnymi narzędziami, środkami oddziaływania, narzucone w Polsce obecnie w wielkich miastach: w Warszawie, Łodzi, Gdańsku i Gdyni są totalitarnym wkraczaniem w najgłębsze sfery intymności życia rodzinnego. 

Biedroń grozi tym samym, że zna i wskaże osoby z PiSu o orientacji homoseksualnej, o czym świadczy tego typu retoryka? Skąd takie słowa szefa „Wiosny”?

Są to jedne ze zdań, które nie powinny w ogóle być wypowiadane, a jeśli są, to świadczą o etyce Kalego nosiciela tychże zdań. Henryk Sienkiewicz opisał, kiedyś sympatycznego przedstawiciela afrykańskiej mentalności i jak się okazuje dotyczy to także osób, które mieszkają dzisiaj w Polsce. Nie można używać podwójnych standardów, gdy chce się z kimkolwiek komunikować. 

Media sprzyjające opozycji, twierdzą, problem LGBT wywołał Jarosław Kaczyński, oraz , że mówienie o tym fakcie ma pomóc PiSowi w mobilizacji elektoratu przed wyborami. Jak jest natomiast naprawdę?

Jest w tym częściowa racja, jak każda inna partia polityczna tak samo Zjednoczona Prawica chce wygrać wybory, natomiast tym różnimy się od dotychczasowej praktyki zarządzania Polską, że to, co mówimy, później realizujemy. Jeżeli dzisiaj chcemy bronić zdrowego procesu wychowawczego dzieci i młodzieży w szkołach bez kart LGBT, to jednocześnie wyborcy mają świadomość, że tego słowa dotrzymamy jak wygramy wybory, nie widzę w tym niczego zdrożnego, wręcz odwrotnie. Na tym polega demokracja, że wyprowadza się z języka, z komunikacji kłamstwo a wprowadza się w to język prawdomówności. My jesteśmy zwolennikami komunikowania się za pomocą prawdziwych słów i intencji wprowadzanych do "krwiobiegu" w opinii publicznej 

Grzegorz Braun z  Konfederacji domaga się penalizacji homoseksualizmu "jako takiego". „Opowiadam się za  penalizacją aktywności homoseksualnej jako takiej (...). Ja to  postuluję -  karalność sodomii jako takiej. Wystąpię z  takim wnioskiem. Zobaczymy jak zostanie on przyjęty na  forum parlamentu europejskiego”. Szczerość czy zagrywka mająca zwrócenie na siebie uwagi? Tyko czy nie będzie to kompromitacja Polski w Parlamencie Europejskim? A może to doby pomysł? 

Najpierw pan Braun musiałby się znaleźć w Parlamencie Europejskim. Znając jego dotychczasową aktywność mogę powiedzieć, że jest to człowiek bardzo logiczny jeśli chodzi o sposób rozumowania, jednocześnie jego logika jest połączona z daleko idącym radykalizmem, jeśli chodzi o wyznaczanie sobie celów, taki radykalizm jednokierunkowy może osłabić rozumienie innych kwestii, które także powinny być brane pod uwagę, dlatego nie jestem miłośnikiem tego typu rozwiązań. 

A jakie Pan proponuje?

My przede wszystkim szanujemy drugiego człowieka, stąd niewątpliwie jestem zwolennikiem tego, by postrzegać homoseksualizm jako tragedię człowieka, który jest jego nosicielem (czy to jest choroba czy skaza, cecha - nie wiem, ale z pewnością nie przynosi to szczęścia, co jest szalenie istotnym celem, elementem życia ludzkiego). Tyle ile wiem na temat homoseksualizmu, to między innymi, to iż osoby, które są tą cechą naznaczone, nie mogą tak jak ja mogłem w swoim życiu znaleźć miłości, mieć rodzinę, to wszystko co stanowi nieodłączny element szczęścia na ziemi. Jednocześnie trzeba sobie jasno powiedzieć,  że osoby, które maja tą cechę i chcą żyć moralnie, zgodnie z normami etycznymi, które wyznaczała chrześcijańska cywilizacja w świecie, to muszą być może jeszcze w większym stopniu niż my wprowadzać samodyscyplinę, element szalenie trudny do utrzymania w sobie wobec różnego rodzaju zagrożeń, które niesie ze sobą homoseksualizm. To jest krzyż, w związku z tym nie penalizowałbym osób, które są tym krzyżem dotknięte, tylko bym je wspierał, tak jak na przykład robią to wspólnoty duszpasterskie dla osób homoseksualnych. Sztuka w tym, by towarzyszyć im w tym niełatwym krzyżu, nie powodującym z definicji odczłowieczenie tylko stanowiącym niesamowicie trudne wyzwanie do udźwignięcia. 

Czy środowiska LGBT nie są dziś zbyt agresywne? Do czego doprowadzi atak na Kościół i równoczesna promocja LGBT (od szkół poczynając)? Dopytuje gdyż mimo powszechnego sprzeciwu społeczeństwa widać, że sprawa karty LGBT z Warszawy zaczyna przenosić się na inne miasta...

Tak, i jest to projekt nie tylko w dużej mierze ideologiczny, neomarksistowski, co jest wielokrotnie powtarzane, jest to wejście neomarksizmu w sferę szeroko pojętej kultury,  śladem pseudofilozofii Gramsciego. Natomiast równocześnie jest to projekt nie tak rozbudowany intelektualnie, tylko jest on niesiony przez konkretne osoby w celach czysto politycznych. Moim zdaniem jest to projekt obliczony w dużej mierze na to, by dzisiejsi nastolatkowie, którzy będą wychowywani w programach noszących znamiona bardzo daleko idących narodzin patologii w tej grupie wiekowej stali się za kilka lat naturalnym zapleczem, politycznym elektoratem, który gdy skończy osiemnaście lat, będzie głosował zgodnie z wypracowaną emocją pokoleniową. 

Dziękuję za rozmowę.