Tomasz Wandas, Fronda.pl: Już dziś mamy poznać nazwisko nowego premiera. Czy na pewno, czy może wersja jeszcze się zmieni?

Piotr Skwieciński, „wSieci”: Myślę, że faktycznie premier może się zmienić. To, co się dzieje od paru dni zdecydowanie potwierdza tę wersję.

Między innymi Jan Olszewski podchodzi do tego faktu krytycznie. Mówi, iż nie zmienia się kapitana, który dobrze prowadzi ster. Czy podziela pan zdanie premier Olszewskiego? Czy uważa pan, że pani Premier dobrze dobrze prowadziła ten statek? Jeśli tak, to czy zmiana premiera nie jawi się tutaj jako błąd?

Aby w 100% odpowiedzieć na to pytanie, trzeba byłoby dysponować wiedzą autsajderską. Trzeba byłoby wiedzieć, czy prawdą jest to, co mówią zwolennicy tej zmiany z zewnątrz obozu władzy.

Co oni mówią?

Mówią, że dzieją się rzeczy złe, że generalnie rzecz biorąc, pani premier zapomniała o kierunku w jakim idzie dobra zmiana. Twierdzą, że ten rząd zmienił się w Federację Niepodległych Ministerstw, oraz gdyby dalej trwała taka sytuacja, to zaczęłoby być to widoczne na zewnątrz.

Jaką pewność możemy mieć, że faktycznie tak może być?

Nie jestem tego w stanie ocenić na 100%. Oczywiście, elementy prawdy w tej diagnozie są, tzn. rzeczywiście jest prawdą, że ta formuła, która została przyjęta, w oczywisty sposób rodziła takie efekty jak samodzielność ważniejszych jednostek w rządzie.

Czy argumenty, które podaje premier Olszewski są zasadne?

Ważne są wspomniane argumenty przeciw, o których mówi Jan Olszewski. Nie zmienia się „koni”. Jeżeli idzie dobrze, to trzeba zastanowić się kilka razy zanim coś się zmieni, zwłaszcza jeśli przedtem szło bardzo długo źle.

Tzn?

PiS przez 8 lat był w opozycji, przedtem stracił władzę, w znanych okolicznościach. Teraz słupki poparcia osiągnęły rekordy. Trzeba zadać pytanie, czy taka zmiana, po pierwsze nie wpłynie bezpośrednio na te słupki. Czy większość ludzi nie pomyśli, że wewnątrz obozu faktycnie nie dzieje się coś złego.

Czy jest jeszcze jakiś argument?

Po drugie sama Beata Szydło jako osoba – ktoś mógłby powiedzieć jest bezbarwna, niewzbudzająca specjalnej agresji. Jeśli chodzi o Panią Premier, walorem było też utrzymywanie poparcia dla PiS-u i nie zwiększanie poparcia dla jego przeciwników.

Czy to będzie do utrzymania bez Beaty Szydło?

Zobaczymy.

Patrząc na polityczne ruchy Jarosława Kaczyńskiego – czy można dojść do wniosku, że Prezes PiS ten scenariusz z nominacją na Premiera Mateusza Morawieckiego ułożył już kilka miesięcy temu? Czy może to być raczej kwestia sprzed kilku tygodni np. jako forma odpowiedzi na to co dzieje się w mediach, opinii publicznej?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Długo wydawało się, że premierem ma zostać sam Jarosław Kaczyński. Były to bardzo poważne informacje medialne. Mam wrażenie, że coś co uniemożliwiło tę zmianę (by on objął stanowisko premiera) w opinii Jarosława Kaczyńskiego, musiało nastąpić w ciągu ostatnich paru dni.

Czy to jedyny wariant?

Możemy mieć też do czynienia z bardzo skomplikowaną grą np. taką że miałoby się okazać, że minister Morawicki spotka się z takim oporem wewnątrz PiS-u, że Jarosław Kaczyński będzie mógł rozłożyć ręce i powiedzieć: „tym bardziej w tym momencie to ja muszę stanąć na czele rządu” lub wręcz odwrotnie „w związku z tym, nic nie zmieniamy, zostaje Beata Szydło”. Jednak wariant ten nie wydaje mi się, aby został zrealizowany – nie byłoby to poważne zagranie.

W kuluarach mówi się, że Prezes Jarosław Kaczyński szuka następcy ze względu na pogarszający się stan zdrowia...

Tak, to jest dosyć powszechna interpretacja sytuacji.

Mówi się, że Mateusz Morawiecki miałby zostać teraz Premierem aby dodatkowo mieć okazję do wylansowania się jako przyszły kandydat w wyborach prezydenckich. Czy Pana zdaniem może to być prawdą czy raczej są to spekulacje?

Wybory prezydenckie są za trzy lata, w polityce jest to bardzo odległy czas. W związku z tym, bardzo ciężko powiedzieć jakie decyzje zostaną wtedy podjęte.

Czy jest to jednak nieprawdopodobne?

Nie, nie jest to nieprawdopodobne.

Czyli faktycznie, tak właśnie może być?

Jarosław Kaczyński ma swoje lata, o jego stanie zdrowia nie wiemy wiele. Całekiem prawdopodobne jest to, że już teraz zastanawia się on jak będzie wyglądała scena polityczna „po nim”.

Mówi Pan o śmierci Jarosława Kaczyńskiego?

Nie, mam na myśli czas, kiedy nie będzie on mógł już dawać z siebie tak dużo, jak dawał do tej pory.

I Morawiecki będzie robił to za niego?

Już w 2015 roku stwierdziliśmy, że Jarosław Kaczyński daży Mateusza Morawieckiego dużym zaufaniem. Fakt ten może wydawać się zaskakujący.

Dlaczego?

Choćby dlatego, że Mateusz Morawiecki jest człowiekiem zupełnie innym, niż Jarosław Kaczyński, jest innego pokolenia. Wydawałoby się, że w otoczeniu prezesa PiS jest znacznie więcej kompetetniejszych osób, które mogłyby być jego następcami.

Z historii znamy już takie przypadki, kiedy ktoś samotnie rządzący szukał sobie następcy wcale nie tam, gdzie wydawałoby się, że logicznie powinien szukać.

O czym świadczy takie podejście do sprawy?

Tak czyniący człowiek rzeczywiście myśli strategicznie, myśli o dobru Polski.

Jakim premierem byłby Mateusz Morawiecki?

W pierwszym okresie Morawiecki musiałby odpowiedzieć nie tyle na zastrzeżenia, co niepokoje trwardego elektoratu PiSu, który bałby się, że przychodzi ktoś nowy, odmienny.

Aby utwierdzić się w tej roli, zadać kłam spekulacjom. Musiałby wykazać się PiSowską twardością.

Czy po zmianie premiera, po tym jak dopnie swego, prezes PiS wycofa się z polityki?

Nie, Jarosław Kaczyński się nie wycofa, będzie patrzył na to, co się dzieje i instrumenty dla kontroli partii politycznej pod nazwą PiS zachowa. Tym bardziej Morawiecki będzie musiał się z nim liczyć, a prezes Kaczyński żadnego złagodzenia polityki sobie nie życzy.

Dziękuję za rozmowę.