Przepiękne słowa trzykrotnego olimpijskiego mistrza w skokach narciarskich Kamila Stocha. Zwycięzca z dużej skoczni w Pjognczangu pytany w wywiadzie dla miesięcznika „WpiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka” o czynienie znaku krzyża przed skokiem, odpowiedział:

Robię tak zawsze od małego. Nie ze strachu, tylko z powodu wiary. Swoje skoki dedykuję Panu Bogu. Jemu zawdzięczam wszystko”.

Stoch w wywiadzie przyznaje, że z powodu charakterystyki swojego zawodu nie zawsze może w niedzielę uczestniczyć we Mszy świętej:

Ale do kościoła można iść także w sobotę. Tak było na przykład na igrzyskach olimpijskich w Soczi: z kolegami byłem w sobotę na mszy świętej w wiosce olimpijskiej, odprawiał ją ksiądz Edward Pleń, krajowy duszpasterz sportowców. A w niedzielę Pan Bóg dał mi złoty medal”.

Nic tylko czekać na kolejny felieton w „Gazecie Wyborczej”, w którym radość ze złotego medalu będzie walczyła o lepsze ze złością, że skoczek najpierw się przeżegnał!

dam/e-wpis.pl,Fronda.pl