Były prezydent Lech Wałęsa postanowił ostro wziąć się za obalanie rządu Prawa i Sprawiedliwości. Nie robi tego "na ulicy". Po prostu jeździ po Polsce i spotyka się z mieszkańcami. Wszyscy uczestnicy spotkań z Wałęsą mogą natomiast liczyć na garść złotych myśli.

Wciąż nie ustają dyskusje nad tym, czy Lech Wałęsa rzeczywiście sam, własnoręcznie obalił komunizm, jak i co do tego, czy był "Bolkiem", co jest wciąż badane. Pewne jest co innego: narcyzm byłego lidera "Solidarności". Nie wiadomo, jak na sali, gdzie odbyło się spotkanie, zmieścili się mieszkańcy Piły, skoro ego byłego prezydenta zajmuje aż tak dużo miejsca... Zwłaszcza, że na spotkanie, jak poinformował Lech Wałęsa na Facebooku, przybyło 300 zatroskanych o demokrację osób.

Na początku były prezydent zapowiedział, że mieszkańcy mogą być zmęczeni pracą i trudem życia codziennego, stawia jednak jeden warunek: aby nie wychodzić w trakcie trwającego półtorej godziny monologu, gdyż "nie lubi monologować do pustej sali". Wałęsa na początku wyjaśnia, że jeździ po Polsce i spotyka się z obywatelami, ponieważ obawia się, że naród roztrwoni z trudem odzyskaną wolność.

"Moja koncepcja była taka: zorganizować Was wszystkich, uzyskać wolność dla Polski i oddać ją Wam. I to wykonałem. Natomiast naród był nieprzygotowany, nie miał programu. To tak jakby każdy dostał w prezencie sto kilogramów złota, nie utrzymał, upuścił sobie na nogę i ma pretensje, że prezent dostał"- tłumaczy z właściwą sobie skromnością były lider "Solidarności". 

Dalej Lech Wałęsa wieści upadek "epoki państwa, kraje" i nadejście nowej:

"Epoka ziemi, epoka kraje, państwa - to upada. Pojawia się epoka intelektu, informacji i globalizacji i większych zorganizowań, ale żeby ona powstała, to musimy się na to zgodzić(...)Tę epokę nazywam epoką słowa. Najpierw było słowo między nami, a potem to słowo zamieni się w ciało. Bo pytań jest naprawdę wiele. Technologię doprowadziliśmy do takiej wysokości, że wiele tematów nie mieści się w naszych państewkach"- ogłasza były prezydent. Skoro mamy nową epokę, to i wiele pytań. Jednak nawet Lech Wałęsa nie ma na nie odpowiedzi...

"Pytań jest dużo, ale w naszym zwycięskim pokoleniu nikt nie ma nie odpowiedzi, a nawet gdyby miał, nikt by go nie posłuchał. Cały świat ma problemy, bo to jest nowa epoka. Jestem świadkiem, że kiedy zabieraliśmy się za komunizm, to mi mówiono, bo pytałem się prezydentów, premierów, a nawet królów, że nie wyrwiemy się z tego systemu. A jednak Polak potrafi. Moja koncepcja była taka: zorganizować was wszystkich, uzyskać wolność dla Polski i oddać ją wam. I to wykonałem".

I dalej... Wałęsa zdradza swój autorski przepis na demokrację! 

"Wszystko co robię, jest proste. Wymyśliłem prosty wzór Wałęsy na demokrację, podzieliłem demokrację na trzy segmenty. Pierwszy to prawa, konstytucja - 30 procent. Drugie 30 procent daję na to, jak ludzie w tym się zachowują, kolejne 30 procent dałem na grubość książeczki czekowej, a więc na bogactwo społeczeństwa - to czy ludzie się organizują, dają coś z siebie, czy boja się np. o miejsca pracy. Jeśli więc nie podoba nam się to, co się teraz dzieje, musimy się zastanowić jaki element demokracji nie działa"

Były prezydent zdradził również, dlaczego jego zdaniem Polacy odwrócili się od Platformy Obywatelskiej. Tutaj przynajmniej częściowo trudno nie przyznać mu racji...

"Mówiłem do Komorowskiego i Tuska, że błąd nasz jest taki, że nie rozmawiamy z narodem. Postaw codziennie jednego ministra przed mikrofonem i niech mówi - my robimy to, to i to. Codziennie jeden niech się tłumaczy co wyprawiają, jak rządzą. Nie zapominajmy, że to musi być w demokracji bez przerwy konsultacja".

Lech Wałęsa jednak skromnie wyjaśnia, że pytań w nadchodzącej nowej epoce jest o wiele więcej, a on nie zna wszystkich odpowiedzi. Gdyby je znał... 

"Gdybym miał wszystkie rozwiązania, dostałbym następnego Nobla."

ajk/Facebook, wPolityce.pl, Fronda.pl