Po nadchodzących wyborach parlamentarnych powinna zostać powołana sejmowa komisja śledcza do zbadania roli premierów rządu PO-PSL, ministrów (w tym w szczególności ministrów finansów) i prominentnych posłów Platformy w niszczeniu kas oszczędnościowo-kredytowych (SKOK-ów).

To co wyprawia w tej sprawie Platforma i jej ludzie i to nie tylko w Sejmie ale także w innych ważnych instytucjach państwa (np. w Komisji Nadzoru Finansowego) jest tak nieprawdopodobnie brutalne w stosunku do tego swoistego skrawka polskiej bankowości, że należy dogłębnie zbadać motywy, które nimi kierują.

Próbowano grać tzw. sprawą SKOK-ów w kampanii prezydenckiej i obciążyć Andrzeja Dudę wyssanymi z palca winami w tej sprawie, rykoszetem uderzyło to jednak w kandydata Platformy Bronisława Komorowskiego (sprawa SKOK-u Wołomin i ludzi dawnego WSI, którzy doprowadzili do ogromnych nadużyć w tej Kasie).

2. Teraz ze zdwojoną siłą wraca to w kampanii parlamentarnej, właśnie w Sejmie zakończyły się prace specjalnie powołanej w tzw. sprawie SKOK-ów podkomisji w ramach komisji finansów publicznych, na której czele stanął wspomniany Marcin Święcicki.

Święcicki zwołał w Sejmie konferencję prasową, podczas której jak to ma już w zwyczaju, atakował posłów Prawa i Sprawiedliwości za sprzeciwianie nagonce na SKOK-i, a następnego dnia przedstawił sprawozdanie podkomisji z jej prac na posiedzeniu komisji finansów publicznych.

Długo wyłuszczał urojone winy PiS w sprawie SKOK-ów, zapomniał tylko poinformować posłów o „zasługach” ludzi Platformy w niszczeniu Kas.

Do tego chóru atakujących dołączył niespodziewanie wydawało się apolityczny fachowiec, minister finansów Mateusz Szczurek, który ni z tego ni z owego, wystrzelił na komisji finansów publicznych, że „SKOK-i to piramida finansowa”.

Rzeczywiście tego rodzaju stwierdzenie i to ministra finansów może wykończyć nawet najbardziej zasobny bank, a cóż dopiero będące ciągle na dorobku Kasy.

Po takiej wypowiedzi, po swoje depozyty może się przecież zgłosić większość oszczędzających, a takiego naporu nie wytrzyma żaden nawet najsolidniejszy bank, wszak depozyty są podstawą prowadzenia akcji kredytowej.

3. Przypomnijmy tylko, że pierwszym sygnałem do tego ataku na SKOK-i, był list przewodniczącego Krajowego Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (wcześniej zastępcę Hanny Gronkiewicz - Waltz w urzędzie miasta st. Warszawy) do premier Ewy Kopacz przesłany jej na początku marca tego roku.

List dotyczył likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazaniu zarobionych przez 20 lat środków w wysokości 77 mln zł do Spółdzielczego Instytutu Naukowego Grzegorza Biereckiego spółka jawna.

Operacja likwidacji Fundacji odbyła się jednak zgodnie z decyzją fundatora czyli Światowej Rady Związków Kredytowych z 2009 roku i polską ustawą o fundacjach, która pozwala przeznaczyć środki likwidowanych fundacji tylko na kontynuację realizacji ich zadań.

List ten przewodniczący KNF przesłał jednak także do szefów ABW i CBA ale jak się okazuje nie przekazał go do prokuratury, bo przecież doskonale wiedział, że owe 77 mln to nie są wcale środki SKOK-ów i na nic innego jak na cele edukacyjne i naukowe, nie mogą być przekazane, a więc trudno tu sformułować zarzut podejrzenia popełnienia przestępstwa.

Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się także, że w lutym tego roku na kilka tygodni przed listem KNF, premier Ewa Kopacz złożyła rezygnację z członkostwa w SKOK-u Stefczyka w którym w 2009 roku zaciągnęła kredyt w wysokości 22 tysiące złotych (jak się można domyślać dostała wcześniej sygnał o przygotowywaniu tzw. afery SKOK-ów).

4. Przypomnijmy także, że tzw. afera SKOK-ów tak naprawdę okazała się aferą ludzi Platformy.

Otóż główny udziałowiec tej afery SKOK-u Wołomin okazał się być kierowany przez ludzi rozwiązanej WSI, a wieloletnie wsparcie dla tej organizacji i ludzi się z niej wywodzących ze strony ministra obrony, marszałka Sejmu i wreszcie prezydenta Bronisława Komorowskiego jest na szczęście coraz bardziej znane opinii publicznej.

Z kolei drugi udziałowiec SKOK-u Wspólnota był zarządzany przez ludzi związanych z Platformą, a to właśnie oszczędzającym w tych dwóch SKOK-ach z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłacono ponad 3 mld zł - odpowiednio 2,2 mld zł i 0,8 mld zł, utraconych wkładów oszczędnościowych maksymalnie do 100 tys. euro na jednego oszczędzającego.

5. Ba można wręcz postawić tezę, po ponad wielu tygodniach szumu medialnego w sprawie SOK-ów i wielu analitycznych tekstach na ten temat, że gwałtowne pogorszenie sytuacji głównie w SKOK-u Wołomin i SKOK-u Wspólnota, nastąpiło dopiero po przejęciu odpowiedzialności za SKOK-i przez KNF w 2012 roku (można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że przejęcie nadzoru nad SKOK-ami przez było sygnałem do rozpoczęcia grabieży KAS).

KNF przecież wiedział o nieprawidłowościach, ba o przestępstwach popełnianych w SKOK-u Wołomin (zawiadomiła go o tym Kasa Krajowa SKOK w 2012 roku), a zarząd komisaryczny wprowadził w nim dopiero na jesieni 2014 roku (1,5 roku po zawiadomieniu o przestępstwach prokuratury).

Pozwoliło to zarządzającym tym SKOK-iem (byłym oficerom WSI) nie tylko udzielenie setek milionowych kredytów tzw. słupom ale także na skuteczne przeprowadzenie akcji ściągnięcia setek milionów oszczędności z rynku dzięki oferowanym absurdalnie wysokim odsetkom (wielką akcję reklamową telewizyjną i billboardową ten SKOK przeprowadził w roku 2013).

W tej sytuacji wszystkie te i inne „ciekawe” wątki, a także zaangażowanie premierów, ministrów i prominentnych polityków Platformy w niszczenie SKOK-ów, powinno zostać zbadane przez sejmową komisję śledczą powołaną już po październikowych wyborach.

Zbigniew Kuźmiuk