"Akta postępowania przygotowawczego mogą być za zgodą prokuratora udostępnione w wyjątkowych wypadkach. W niniejszej sprawie taki wyjątkowy wypadek nie zachodzi" - mówi Katarzyna Opacka z pionu śledzczego białostockiego IPN. Decyzja instytutu już wywołuje dyskusję wśród historyków i dziennikarzy.

Według śledztwa przeprowadzanego przez Insytut Pamięci Narodowej 56 dokumentów dotyczących agenta TW Bolka czyli Lecha Wałęsy, czyło autentycznych. Tylko 6 spośród wszystkich zgromadzonych aktów, było podrobione przez Służbę Bezpieczeństwa.

Podkreślono, że wszystkie prawdziwe dokumenty dotyczyły m.in. zobowiązania do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz donosy agenturalne.

O dostęp do akt poprosili dziennikarze "Wprost", jednak odpowiedź, którą otrzymali była negatywna.

Decycja wywołała dyskusję wśród publicystów i historyków. Pewnym jest, że opinia publiczna faktycznie jest zainteresowana obrotem sprawy, tak więc naturalną decyzją powinna być zgoda na upublicznienie akt.

mor/Wprost.pl/Fronda.pl