Z okrzykiem ,,Alllahu Akbar'' na ustach czterech islamskich imigrantów próbowało zabić afgańskiego chcześcijanina, wolontariusza-tłumacza w ośrodku dla uchodźców, w niemieckim mieście Maintal nieopodal Frankfurtu nad Menem. Sytauacja miała miejsce 17 sierpnia.

31- letni mężczyzna działał aktywnie we wspólnocie chrześcijańskiej. Jego rodacy wyznający islam rzucili się na mężczyznę z zamiarem zabicia go, gdy ten wsiadał na rower. Gdy jeden z napastników próbował ugodzić nożem upatrzoną ofiarę, zniepokojeni hałasem sąsiedzi wybiegli na ulicę i zapobiegli morderstwu. Niestety, nie zatrzymano żadnego ze sprawców; policja ograniczyła się do spisania danych trzech napastników. Czwartemu udało się uciec.

Sprawę agencji informacyjnej ,,idea'' zgłosił Benjamin Dauth, wolontariusz protestancki z tej samej miejscowości. Stwierdził, że konwertyci z islamu na chrześcijaństwo – a takim był właśnie zaatakowany Afgańczyk – są zagrożeni atakami islamskich pobratymców. Napaść na 31-letniego  wolontariusza była już trzecią z kolei próbą zabicia mężczyzny.

Dauth przekazał też, że mówienie otwarcie o wierze w Jezusa Chrystusa jest często równoważne z zagrożeniem życia ,,– Kto jako konwertyta mówi otwarcie mocno wierzącym muzułmanom o swojej wierze, ten nie jest bezpieczny także we Niemczech'' – stwierdził. Dodał też, że trzem z czterech napastników niemiecka policja postawiła zarzuty napaści z pobiciem.

LDD/pch24.pl