"Kościół nie ma prawa do szacunku. Nie ma czegoś takiego jak prawo do szacunku. Nie ma czegoś takiego, jak wyłączenie prawa do krytyki"-stwierdził prof. Jan Hartman podczas debaty "Bez urazy" organizowanej przez internetową telewizję WTV. W debacie wzięły udział również inne "gwiazdy" walki z Kościołem Katolickim w Polsce, m.in. Elżbieta Podleśna i... Szymon Niemiec, który odprawiał "mszę" na Marszu Równości w Warszawie. 

Hartman stwierdził, że w wolnym kraju przepis o obronie uczuć religijnych w obecnej postaci nie powinien funkcjonować. Jak przekonywał filozof, każdy obywatel ma prawo do krytyki Kościoła, podobnie jak wolno nam krytykować np. polityków. 

"Również surowej krytyki, również krytyki przepojonej ironią, idiosynkrazją, niechęcią. Można kościół parodiować, można biskupów przedstawiać na sposób satyryczny, tak jak polityków"-wskazał niedoszły europoseł Twojego Ruchu. W ocenie Hartmana, nie powinno być również przeszkód, aby w krytyce Kościoła sięgać po symbole religijne. 

W ocenie wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego Kościół posiada obecnie "parasol ochronny", przez co nie wolno nam np., podczas krytyki Kościoła, używać związanych z nim symboli- nawet w sferze "artystycznej". 

Jan Hartman przekonywał, że Kościół nie ma żadnego prawa do szacunku, który zwalniałby od tego, co filozof nazywa krytyką (a co często przekracza granice krytyki, o czym Hartman już nie był łaskaw wspomnieć), gdyż z ust księży katolickich "często można usłyszeć mocne słowa krytyki wobec innych religii",  jak i ideologii sprzecznych z założeniami wiary katolickiej.

Filozof wskazał, że powinny jednak istnieć pewne granice, których krzekroczenie nosiłoby znamiona czynu karalnego, jak np. publiczne łamanie krzyża czy nawoływanie do palenia katolików na stosach. 

Wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego przekonywał ponadto, że hierarchowie katoliccy wynoszą wyznawców naszej religii ponad innych, a katolicyzm przepełniony jest pychą. Mówi to zaciekły antyklerykał, który regularnie wyzywa Polaków o innych niż on poglądach (np. głosujących na PiS), od "chamów", "prostaków" i "żuli". 

Według Hartmana, historia Kościoła Katolickiego przepełniona jest "zbrodniami i wojnami", podczas gdy wyznawcy sami wynoszą Kościół na piedestał. 

yenn/Fronda.pl

Również surowej krytyki, również krytyki przepojonej ironią, idiosynkrazją, niechęcią. Można kościół parodiować, można biskupów przedstawiać na sposób satyryczny, tak jak polityków