„Prokuratorom, którzy zaniechali zatrzymania Romana Polańskiego, gdy przyjechał na otwarcie wystawy Muzeum Historii Żydów Polskich, powinno się postawić zarzuty o niedopełnienie obowiązku” – uznał na antenie Telewizji Republika Cezary Gmyz.

„Gazeta Wyborcza” dotarła do informacji, że do Prokuratury Generalnej w Warszawie wpłynął wniosek amerykańskiego rządu o zatrzymanie Romana Polańskiego. Reżyser przyjechał do Warszawy na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich.

Prokuratorzy na wniosek jednak nie zareagują, bo, jak pisze „GW”, wniosek nie spełnia wymogów formalnych – nie został przetłumaczony na język polski.

„Przypominam, że Polański, za gwałt na nieletniej w 1978 r. jest ścigany nie tylko przez amerykański wymiar sprawiedliwości, ale również międzynarodowym listem gończym przez Interpol. Wówczas przyznał się do winy, dlatego jego wina nie ulega wątpliwości. Dlatego na lotnisku służby celne powinny go bezwzględnie zatrzymać” – mówił Gmyz.

Stwierdził, że prokuratura powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków.

„GW” pisała, że Polański przyjechał do Polski także w 2011 roku – incognito. Nie został jednak zatrzymany. „Jeśli polskie władze rzeczywiście nie dopuściły w 2011 r. do zatrzymania Polańskiego, to mamy do czynienia z ogromnym skandalem” – powiedział Gmyz.

„Skomentuję tak, że rzeczywiście prokuratura amerykańska jest niesłychanie zdeterminowana, natomiast to przestępstwo przedawniło się w Polsce, tak że tutaj taki wniosek ekstradycyjny na pewno nie doprowadziłby do ekstradycji (...). Co innego z takim prewencyjnym zatrzymaniem, tutaj ja nie jestem specem od tego, jak ta procedura działa, i to trzeba by było wyjaśnić. Natomiast na razie ten wniosek w ogóle trafił po angielsku, nie spełnił wymogów formalnych, w związku z tym prokuratura amerykańska będzie to musiała zrobić ponownie. Nie spodziewałbym się ekstradycji” – mówił z kolei Rafał Trzaskowski, wiceszef MSZ, w Tvn24.

bjad/tv republika