Ostatnie badania psychologiczne pokazują, iż współczesna męskość jest w potężnym kryzysie. Choć czasami próbujemy problemu nie widzieć, to nie jest jednak żadna metoda. Widzimy dorosłych mężczyzn, choć w środku są nadal „małymi chłopcami”, pełnymi nieodpowiedzialności za własne czyny, pełnymi urazów i nieprzepracowanych życiowych sytuacji, najczęściej z dzieciństwa. Współczesny mężczyzna w jakiś sposób zatracił swoją męskość na rzecz powszechnej uniwersalności. Stąd wchodząc do sklepu z odzieżą czy perfumerii etykietka z napisem „unisex” już nas nie dziwi. A powinna! Bowiem bycie mężczyzną czy kobietą to nie wybór opcjonalny jak próbują nam wmówić tzw. badacze studiów „gender”. Do płci bowiem przypisane są konkretne cechy osobowości, które nabywamy w momencie naszej socjalizacji w dzieciństwie. W tym czasie dziewczynki uczą się swojej roli, a chłopcy swojej. I tak chłopiec nie będzie się bawił lalkami, a dziewczynka samochodami. Owszem zdarza się czasami sytuacja, że chłopiec czy dziewczynka bawią się akurat tymi zabawkami w odwrotnej kolejności, ale z czasem z tego wyrastają.

 

Powszechnym zjawiskiem staje się także, choć trzeba zaznaczyć, że głównie u ludzi młodych tzw. metroseksualizm. Co to takiego? Otóż mężczyźni ci charakteryzują się dowolną orientacją seksualną, przywiązują wielką wagę do swojego wyglądu, a także innych, są bardziej skupieni na cielesności niż na cechach osobowości, są bardzo aktywni towarzysko. Charakteryzują się także skrajnym egoizmem i narcyzmem, zaś dbanie o siebie nie uważają za przejaw zniewieściałości, lecz pójście za aktualnymi trendami. Uważają, iż przystoi im to tak samo jak kobietom. Stąd coraz częstej widzimy mężczyzn z apaszkami wokół szyi, z torebką na ramieniu, w koszuli wciętej w talii i w obcisłych spodniach, z pomalowanymi paznokciami i makijażem od którym bije woń „kwiatowych perfum”. Modne stają się pastelowe kolory jak róż, wcześniej zarezerwowane kobietom. Mężczyzna taki jest miłośnikiem czytania książek, „delikatnego” picia kawy czy herbaty, podróżowania i robienia bez przerwy zakupów, by zawsze być trendy. Charakteryzuje go także skrajny pedantyzm i perfekcjonizm. Generalnie jest bardzo skupiony na sobie i swoim wyglądzie zewnętrznym. Zaś w relacjach międzyludzkim raczej jest biorcą niż dawcą. Choć powszechnie wielu uważa takich mężczyzn za homoseksualistów, może to być mylące.

 

Patrząc na wielu współczesnych mężczyzn ma się wrażenie, że nie stoją przed nami pewni siebie, silni psychicznie, troskliwi o dobro innych „rycerze”, ale raczej opaleni  w solarium, wymodelowani w salonie fryzjerskim o smukłej sylwetce - dzięki klubom fitness, poruszający się na sposób kobiecy zagubieni chłopcy. Dlaczego tak się dzieje? Otóż  współczesna kultura dokonała potężnej feminizacji męskiego ciała. Dziś męskie ciało stało się obiektem pożądania jakim w historii nigdy nie było. Wielki udział w tym zjawisku mają mass media, które kreują mężczyznę wyzwolonego, zawsze przystojnego, szczupłego, pełnego „kobiecego” wdzięku. Pytanie tylko czy to można jeszcze nazwać męskością?

 

Należy zadać sobie pytanie: co zatem dziś znaczy być mężczyzną? Niegdyś, jak było na wstępie zaznaczone była to kategoria jak najbardziej jasna. Mężczyzna miał w życiu do wykonania konkretne zadania, które niestety w wersji ludowej ograniczały się jedynie do trzech: zbudowania domu, spłodzenia syna i posadzenia drzewa. To także nie było dobre i tak naprawdę uprzedmiotawiało mężczyzn. Dziś natomiast role kobiety i mężczyzny zostały w jakiś sposób zafałszowane i wymieszane. W istocie nikt tak naprawdę nie wie do końca jaką ma role do spełnienia. Wielu mężczyzn czuje się zagubionych i samotnych. Trzeba także nadmienić, iż wynikiem tego może być także coraz bardziej powszechny kryzys ojcostwa, a to powoduje zamknięte koło pewnych zjawisk. Dziś ojcowie nawet jeśli są w domu fizycznie obecni, to nie ma ich emocjonalnie. Bardziej niż własnym dzieckiem są zajęci pilotem od telewizora, meczem piłki nożnej, piciem piwa czy czytaniem gazety. Taka postawa to równia pochyła dla młodego chłopaka, bo gdzie ma on zdobywać szlify męskiego świata, jeśli nie w domu od własnego ojca? Przyczyną kryzysu ojcostwa jest także coraz powszechniejsza tzw. mentalność rozwodowa. Wszystkie te czynniki powodują straszne spustoszenie emocjonalne, które szczególnie odbija się na dzieciach, w tym na młodych mężczyznach.  

 

Czy mamy zatem dzisiaj jakiś wzorzec prawdziwego mężczyzny? Na pewno tak. I w kolejności chronologicznej na początku chcemy, aby był nim dla nas ojciec czy starszy brat, potem nauczyciel, następnie trener czy kolega z podwórka. Z czasem odkrywamy jednak, że te wzorce popełniają masę błędów. W tym momencie wielu często stawia za wygraną. Zupełnie niepotrzebnie. Jest jeszcze jeden wzór, na którym się nie zawiedziemy – Jezus Chrystus. Choć wielu próbuje to wyśmiać, to trzeba zaznaczyć, że tylko Jezus potrafił w wielu sytuacjach zachować się czysto po męsku. Na pewno charakteryzowała go odwaga, jak wtedy kiedy wypędził przekupniów ze świątyni. Był także opiekuńczy, chociażby w stosunku do swojej Matki czy uczniów. Przejawiał szacunek wobec kobiet, a to kolejna cecha dojrzałego mężczyzny. Opanowaniem jakie zachowywał w stosunku do faryzeuszów i uczonych w Prawie, wprawiał ich w zdumienie. I wreszcie siła była jego cechą charakterystyczną jako mężczyzny, bo nie bał się dźwigać krzyża naszych grzechów. Tylko Jezus obalił mit mężczyzny „macho” dziś tak często kreowany, ponieważ nie bał się ośmieszenia, bólu, nagości i poniżenia. I choć wielu patrzących na niego z politowaniem mogło mówić: „Coś Ty z sobą najlepszego zrobił?”, to zarazem wewnętrznie wiedzieli, że jest On moralnym zwycięzcą. Jezus dał nam przykład, że żadna zniewaga nie jest w stanie odebrać nam naszej godności, bo źródłem tej godności jest Bóg. Kiedy zatem będziesz czuł się zagubiony, poraniony przez ojca czy po prostu ludzi, to idź i klęknij przed Jego obliczem ukrytym w Najświętszym Sakramencie i u Niego szukaj siły. Tylko Jezus może uczynić z nas prawdziwych mężczyzn, bez kompleksów, bez lęku, pełnych odpowiedzialności i miłości do drugiego człowieka.

 

Przemysław Pastucha

 

Autor tekstu publikuje na łamach Nowego Życia – dolnośląskiego pisma katolickiego oraz współpracuje z Katolickim Radiem Rodzina we Wrocławiu.

Artykuł ukazał się w lipcowym numerze Nowego Życia – dolnośląskiego pisma katolickiego.