- Zmierzamy ku katastrofie. W PRL była sowietyzacja, dziś jest amerykanizacja w szczególnie uległy sposób – mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prof. Bogusław Śliwierski, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk i członek Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów. I mówi, że już nawet w Stanach Zjednoczonych osoby odpowiedzialne za kształcenie młodego pokolenia doszły do wniosku, że testy wiedzy to nie droga do sukcesu, a ślepa uliczka: - Testy nie mierzą głębi wiedzy i jej zakresu, ale powierzchowne umiejętności i kompetencje. Tymczasem wiedza uczniów jest wynikiem nie tylko pracy nauczyciela z uczniami, ale także ich samokształcenia, umiejętności i samodzielności uczenia się, a przede wszystkim jest uwarunkowana pozycją społeczno-ekonomiczną środowiska rodzinnego uczniów, zwłaszcza wykształceniem ich rodziców.

Prof. Śliwierski mówi, że "rynek oświatowy opanowała ukryta prywatyzacja", gdyż do edukacji publicznej przenosi się "rozwiązania znane z firm, koncernów, zobowiązujące do pilnowania efektywności, optymalizacji kosztów i zysków". – Innymi słowy jakość polskiego szkolnictwa mierzy się unijnymi wskaźnikami, które warunkują, gdzie trzeba zaoszczędzić, ograniczyć środki z budżetu, ciąć etaty". I dodaje, że dla niego polska edukacja przypomina chińską fabrykę, gdzie liczy się cena i ilość a jakość to "rzecz wtórna".

Kogo produkuje polska szkoła? Profesor nie ma wątpliwości, że " szkoła nie uczy ich (uczniów – przyp. red.) już umiejętności związanych z krytycyzmem, analizowaniem zjawisk w kategoriach przyczynowo-skutkowych, wyciąganiem wniosków. To zostało zredukowane przez samych nauczycieli. Nie dlatego, że nie chcą tego uczyć, ale takie są dzisiaj podstawy programowe (...) Wypuszczamy pokolenia nastawione zadaniowo, egoistycznie, unikające zagrożeń. A przecież istotą edukacji powinno być wykształcenie osobowości żyroskopowych, wewnątrzsterownych, kierujących się własnym rozumem, sumieniem, wartościami i poczuciem odpowiedzialności".

Czarne chmury nad polską edukacją nie odejdą za szybko. Widząc to, co dzieje się w resorcie minister Szumilas, włosy stają dęba. Czy Polska stanie się krajem intelektualnych analfabetów?

sm/Dziennik Gazeta Prawna/Onet.pl