Przed siedzibą Polskiej Komisji Wyborczej trwała demonstracja skierowana przeciwko domniemanym fałszerstwom. Część demonstrantów wdarła się do siedziby przy ul. Wiejskiej 10 w Warszawie. „Nie opuścimy tego budynku, dopóki cały skład PKW nie poda się do dymisji” – powiedziała Ewa Stankiewicz „Telewizji Republika”. Stankiewicz, wraz z – między innymi – Grzegorzem Braunem, znajduje się właśnie w budynku PKW.

„Jest tu kilkadziesiąt osób. Rozpoczyna się okupacja PKW. Wzywamy wszystkich Warszawiaków, którym zależy na demokracji, aby przyszli pod siedzibę PKW” – wzywała Stankiewicz z Telewizji Republika.

Organizatorzy całej manifestacji z Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy wzywali manifestantów do rozejścia się.
Jest warte uwagi, że demonstranci oprócz sprzeciwu wobec PKW, manifestowali też niechęć do Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Wznoszono okrzyki: „PiS i PO – to samo zło”.

Około godziny 19:30 do siedziby PKW weszło jeszcze kilkanaście osób, między innymi senator Mieczysław gil, Przemysław Wipler, Krzysztof Bosak oraz Robert Winnicki. Odtąd policja nie wpuszcza już nikogo więcej. 

"Jesteśmy polskimi państwowcami i nie chcemy, żeby państwo polskie zostało rozparcelowane, poszło na przemiał. Nie chcemy też powtórzyć losu Ukrainy. Aby to zrobić, należy natychmiastowo znieść elitę władzy" - przekonywał Grzegorz Braun. 

Powstaje pytanie – czy całe to zdarzenie nie jest po prostu sterowane?

bjad/tv republika/niezalezna.pl/fronda.pl