Po zaprzysiężeniu nowego Rządu, Palikot pytany o poszczególnych ministrów powiedział, że: - Jarosław Gowin, Tomasz Arabski i Radosław Sikorski są to osoby związane z "wywiadem" Kościoła katolickiego, który (...) nazywa się "Opus Dei"-. Jakby tego było mało, dodał, że jego formacja pt. Ruch Palikota nie wyklucza złożenia wniosku o powołanie komisji nadzwyczajnej ws. wyjaśnienia relacji pomiędzy rządem a "Opus Dei".


- Jest to coś niepokojącego, że aż tylu swoich "agentów" ma ta organizacja w rządzie polskiego państwa - podkreślił Palikot. Jego zdaniem, jest to sprawa bez precedensu. Ocenił, że przedstawiciele rządu są związani w sposób zasadniczy z "ekstremalną" organizacją wewnątrz Kościoła katolickiego. I dodał: - Może polskie państwo jest niesamodzielne, być może rząd Donalda Tuska nie jest rządem samodzielnym, tylko sterowanym przez przedstawicieli Kościoła katolickiego.

 

Słysząc taki bulgot z ust parlamentarzysty chce się wyć. Nie z faktu, że "przyłożył kościołowi" (bo kościół trwa już tyle lat i naprawdę, Panie Palikocie, siły piekelne mu nie zaszkodzą) ale z głupoty obywateli polskich którzy oddali głos na Ruch Kretynów. Rozumiem, że wielu z wyborców chciało zaprotestować przeciwko wojnie PO-PiS, ale by pozwolić wejść do Sejmu takim marsjanom? Wstyd!


philo/onet.pl