Zdaniem abp Michalik kompromis w sprawie aborcji był „słuszny”. - Tamten kompromis jest słuszny i jeśli był kontestowany przez ludzi wrażliwego sumienia w momencie zawarcia, to czas pokazał, że był słuszny. Teraz musimy dążyć do doskonalenia tego prawa. Nie można np. dyskwalifikować poczętego dziecka, które jest chore. Ja myślę, że Polska i świat dojrzeją do tego, że zabijanie dziecka tylko z tego powodu, że jest chore jest po prostu złe i niegodne. O tym trzeba mówić i przypominać – mówi arcybiskup.

- W sprawie in vitro też trzeba szukać jakiegoś porozumienia w obecnej sytuacji politycznej. Ten stan obecny jest nieuczciwy. Dzisiaj mamy przecież najgorszy stan prawny, bo nie mamy żadnego. Wszystko w tej dziedzinie wolno. Mamy bezprawie, które jest zalegalizowane. I wydaje mi się, że musimy zrobić wszystko żeby to uchwalone prawo dało pewne ramy – ograniczało pewne eksperymenty, nie potęgowało tego, co będzie problemem nie do rozwiązania – np. pomnażanie zarodków – dodaje przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

O niedoskonałych zapisach prawnych arcybiskup mówi z nadzieją. - Kościół przyjmie to do wiadomości z nadzieją. Nie wiem czy będzie entuzjastą rozwiązań niedoskonałych, ale wyrazi nadzieję, że to etap na drodze do prawa doskonalszego etycznie. Na pewno będzie miał obowiązek mówienia o tym, że teraz mamy dążyć do pogłębienia wiedzy i wrażliwości sumienia, by udoskonalić to prawo. Jestem przekonany, że po jakimś czasie będzie szansa na krok do kolejnego doskonalenia prawa, a potem na następny. Dopóki nie zrozumiemy, że in vitro nie jest leczeniem bezpłodności (o tym już wiemy) i że trzeba zdrową tęsknotę rozwoju miłości między dwojgiem ludzi do posiadania dziecka – przestawić na wyższy stopień. Musimy obudzić lekarzy i pokazywać ludziom, że są inne metody. Naprotechnologia jest przecież lepszą metodą, bo naprawia błąd, który tkwi w organizmie człowieka. Trzeba skoncentrować badania na tej gałęzi, a nie na in vitro, które tak naprawdę jest po prostu wielkim biznesem – dodaje arcybiskup.

TPT/Rp.pl