Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Borys Budka w jednej wypowiedzi lekceważąco wyraził się o skąpym doświadczeniu politycznym Szymona Hołowni oraz stwierdził, że cieszy się, że Hołownia „docenia ludzi z doświadczeniem, również ludzi z rządu Donalda Tuska, bo to środowisko jest również bardzo bliskie” Budce. Jakby Pan skomentował tą wypowiedź?

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Pan przewodniczący robi oczywiście dobrą minę do złej gry, ponieważ on doskonale wie, że była pani minister była także jedną z kandydatek na stanowisko lidera Platformy Obywatelskiej. Była też jedną z osób flagowych tej partii. Jest bardzo znana i medialna. Jest osobą rozpoznawalną, a teraz zasila ekipę pana Hołowni. Z drugiej strony pojawia się pytanie, czy Hołownia zyskał popularność na tym, że mówił nie dla partii politycznych, a biorąc jednak jedną z liderek partii politycznej obecnie coraz gorzej kojarzonych, czy paradoksalnie nie zawęzi sobie grupy wyborców? Czy ludzie nie poczują się w tą sytuacją zawiedzeni?

W trakcie kampanii prezydenckiej pana Hołowni w jego sztabie było też sporo ludzi związanych z byłym premierem Donaldem Tuskiem. Czy przewiduje Pan, że tych transferów ludzi z otoczenia pana Tuska czy generalnie z Platformy Obywatelskiej do ruchu Polska 2050 będzie więcej?

To jest pytanie, czy ci ludzie byli tam za wiedzą pana Tuska, czy też – jak ja uważam – Tusk jest znany z tego, że nie dba o swoich pracowników i zostawił ich samym sobie, a oni szukali swojego miejsca.

Czyli potwierdzałaby się opinia, że Donald Tusk tak naprawdę dba tylko o samego siebie i swoje interesy?

Jeśli pracownicy nie mogą liczyć na to, że o nich szef zadba, to stąd też są sieroty po Tusku. Oni szukają różnych miejsc zaczepienia. Szukają więc miejsca w polityce, a nie w jakichś szemranych biznesach.

Pani Joanna Mucha z kolei w wywiadzie dla Onetu powiedziała, że Platforma jest przede wszystkim zafiksowała na nienawiści do PiS i to ją zgubi. Stwierdziła też, że ona sama żałuje, że oddała swój głos na Borysa Budkę, ponieważ – jak powiedziała w innym wywiadzie - miała też poprowadzić dla PO think tank, z którego Budka później się wycofał i kontynuował przede wszystkim politykę antyPiS.

Ma ona przede wszystkim bardzo dużo racji, że PO popełnia błąd za błędem i pięć razy z rzędu przegrała wybory. To jest przypadek w skali europejskiej nie spotykany. Jeśli Schetyna czy też Budka nie wygenerowali jakichś mechanizmów, które by pozwalały ludziom walczącym po stronie opozycji, żeby wypadali dobrze, to znaczy, że to źle świadczy o obu tych liderach. Z tego też względu warto powiedzieć, ze historia Platformy, to jest też historia odejść. Bo przypomnijmy, że Zbigniew Religa też popierał kandydaturę Donalda Tuska na prezydenta, a później przeszedł do obozu Prawa i Sprawiedliwości i był ministrem. Kolejnym przykładem jest pani wicepremier Zyta Gilowska, która była bardzo ważnym członkiem Platformy i przeszła do nas. Takich przypadków jest więcej.

A jak Pan Poseł odniesie się do zabiegów socjotechnicznych, jakie są stosowane w sztabie Szymona Hołowni? On sam jest związany i szkolony przez ludzi związanych ze stowarzyszeniem szkolącym profesjonalnych mówców. Jeden nich nawet bardzo aktywnie włączył się w tą kampanię. Z kolei ludzie z tej partii chodzą w garniturach i pod krawatem, mają notesy z żółtymi naklejkami partii i do złudzenia przypominają Świadków Jehowy. Oczywiście zachęcają do przystąpienia do tej partii. Jest jeszcze jeden element ostatnio dodany, który został wytknięty Hołowni w internecie, a mianowicie dołożono mu okulary, żeby wyglądał poważniej, a on sam powtarza jak mantrę słowa „Wiemy jak to zrobić”, co z koli zostało bardo szybko skojarzone z postacią wójta w serialu telewizyjnym, który mówi dokładnie tą samą frazę.

To że Hołownia korzysta z porad profesjonalistów, to dobrze o nim świadczy. Natomiast myślę, że PR to nie wszystko. Na dłużą metę każda socjotechnika to żonglowanie bon motami. Ludzie oczywiście wolą, kiedy wychodzi do nich ktoś ubrany elegancko i pod krawatem, ale wcześniej czy później padnie pytanie, co konkretnie mają do zaproponowania, co chcą zmienić. Ludzie nie chcą na słuchać ciągle ogólnie słusznych stwierdzeń. Hołownia oczywiście zyskuje tym, że jest świeży i dziewiczy w polityce, że jego ruch jest świeżą formacją. Ale miesiąc miodowy mija i pierwsze zachwyty nową partią także miną. Wtedy socjotechnika już nie wystarczy.

Co Pan Poseł sądzi o tym, że Szymon Hołownia zaczął swoją kampanię polityczną, jeszcze tą prezydencką, od tego, że ogłosił się katolikiem, natomiast to, co proponuje w swoich wypowiedziach i programie coraz bardziej odbiega od wiary katolickiej, jak na przykład popieranie aborcji czy herezja z punktu widzenia dogmatyki katolickiej, że zwierzęta miałyby być także zbawione?

On w swoich poglądach jest selektywny, skoro wybiera z nauki Kościoła to, co według sondaży jest chwytliwe, strawialne i akceptowalne. Myślę, że on wie, że część ludzi w Polsce jednak wolałaby, żeby polityka tak formalnie nie była przeciwko Kościołowi. Warto przy tej okazji przypomnieć, że jednym z powodów zwycięstwa Aleksandra Kwaśniewskiego było to, że współpracujący z nim szef ChSS (Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne) zamówił w intencji Kwaśniewskiego Msze i to zostało nagłośnione. Dało to taki sygnał do społeczeństwa, że skoro tak jest, to może z tym Kościołem w Polce pod rządami Kwaśniewskiego nie będzie tak źle. Myślę, że na podobnej zasadzie Hołownia próbuje pogodzić ogień z wodą. Chętnie by skorzystał z elektoratu antyklerykalnego, a z drugiej strony mruga okiem i daje znaki, że nie jest wrogiem Kościoła. Rozmawia z panią Lempart, a z drugiej strony macha ręką do tych, którzy chodzą co tydzień na Mszę.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę.