Jak informuje PAP, z dniem 1 lipca Turcja oficjalnie przestaje być stroną tzw. Konwencji Stambulskiej. Odpowiedni dekret w tej sprawie został podpisany przez prezydenta tego kraju Recepa Tayyipa Erdogana już w marcu 2021.

- Konwencja stambulska w błędny sposób określa przyczyny przemocy domowej upatrując jej źródeł w naturalnych rolach płciowych. Pomija za to rzeczywiste powody tego zjawiska, takie jak rozpad rodziny, uzależnienia, pornografia czy seksualizacja wizerunku kobiet w mediach i kulturze masowej. Według badań Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej, kraje, które wdrożyły genderowy model zwalczania przemocy (np. Wielka Brytania, Szwecja czy Dania) notują jej najwyższy wskaźnik – wyjaśnia instytut Ordo Iuris.

- "Niektóre środowiska próbują przedstawiać wycofanie się z konwencji stambulskiej jako krok wstecz w naszej walce z przemocą wobec kobiet. Jednak walka ta nie zaczęła się wraz z podpisaniem konwencji i nie zakończy z naszym wycofaniem się z niej" - powiedział w czwartek prezydent Erdogan.

Jak podaje agencja AFP, poziom przemocy wobec kobiet w Turcji wzrasta co najmniej od 10 lat, a decyzja „prezydenta była od wielu miesięcy krytykowana zarówno w kraju, jak i za granicą, w szczególności przez organizacje ochrony praw kobiet, Wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka, a także UE i Stanów Zjednoczonych” – czytamy.

Ankara jednak argumentuje swoją decyzję o wycofaniu z konwencji tym, że "podważa ona wartości rodzinne" oraz "normalizuje homoseksualizm", czemu ma służyć zapis o niedyskryminowaniu ze względu na orientację seksualną.


mp/pap/ordoiuris.pl/fronda.pl