Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który, w sposób oczywisty z punktu widzenia prawa konstytucyjnego, opowiedział się za pełną ochroną życia, poparcie Polaków – lub jego brak, dla procedury aborcyjnego zabijania nienarodzonych było wielokrotnie mierzone. Dotychczasowe sondaże, pomimo nielegalnych demonstracji skrajnej lewicy, pełnych wandalizmu i przemocy, którym zapewniono olbrzymie wsparcie medialne, nie wskazywały, by poparcie dla aborcji w Polsce wzrastało. Skrajna lewica postanowiła więc sztucznie stworzyć „opinię publiczną”.

Kwestią, którą środowiska skrajnej lewicy postanowiły poddać szczególnej manipulacji, jest dopuszczalność aborcji do 12 tygodnia ciąży. W ostatnich miesiącach kwestia ta była badana przez wiele ośrodków sondażowych – formułowano ją jednak jako dopuszczalność aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży. Dotychczasowe sondaże dawały zbliżone wyniki. I tak w sondażu Kantar dla Gazety Wyborczej z października tego roku poparcie dla tej procedury wyraziło 22% badanych[1]. W sondażu United Surveys dla dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” z 31 października było to 23,7%[2]. Sondaże, w których nie pytano wprost o „aborcję na życzenie”, lecz o ułatwienie czy rozszerzenie dostępu do tej procedury, odsetek badanych opowiadających się za tym był podobny do powyższych. W sondażu IBRiS dla WP za ułatwieniem dostępu do aborcji w innych sytuacjach niż wymienia to ustawa opowiedziało się 32,4% respondentów[3] i był to najwyższy wynik spośród dotychczasowych badań. Z kolei w sondażu CBOSu z listopada tego roku odsetek osób dopuszczających aborcję w szerszym zakresie niż ustawowy wyniósł 23%[4]. Zaskakujący, a wręcz nieprawdopodobny wydaje się być w tym kontekście wynik uzyskany w listopadowym sondażu Ipsos dla OKO.press (opublikowany na tym portalu w artykule z 29 grudnia[5]), który dla odpowiedzi na pytanie „Czy kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia jej trwania?” wynosi 66%! Tak wysoki odsetek, sprzeczny z codziennym doświadczeniem, z panującym dyskursem publicznym, wreszcie na pierwszy rzut oka sprzeczny z wynikami innych, wyżej przytoczonych sondaży z podobnego okresu każe poddać w wątpliwość wiarygodność tej danej.

Właściwej odpowiedzi próżno szukać w artykule OKO.press, który sugeruje raczej sukces ulicznych ekscesów, których ostatnio mogliśmy być świadkami na ulicach polskich miast i, co najbardziej oburzające, w kościołach. Należy jednak oddać sprawiedliwość redaktorom portalu, że chociaż nie eksponują prawdziwego wyjaśnienia swoich rewelacji, to nie jest też ono ukryte, a częściowo podane na końcu pod artykułem – niestety, dla nieobeznanego z metodologią przeprowadzania badań społecznych czytelnika może ono być nieczytelne. Pod artykułem czytamy bowiem, że „Losowanie próby [badawczej] miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i wielkości miejscowości. Około 70% spośród 1000 wywiadów zrealizowano pod wylosowanymi numerami telefonów komórkowych”.

Tymczasem w badaniach społecznych, zwłaszcza mających badać kwestie przynależące także do sfery poglądów politycznych, przyjmuje się, że przy doborze próby kontrolować powinno się także wiek respondenta, płeć, poziom wykształcenia, czasem także wielkość zarobków. Kontrola ta ma zapewnić, by proporcje płci, wykształcenia i pozostałych ww. czynników odpowiadały proporcjom w całej populacji. Jeśli bowiem przeprowadzimy badanie jedynie wśród studentów, wyniki będą inne niż wśród profesorów, a jeszcze inne wśród robotników.

Warto zwrócić uwagę także na fakt, że, jak możemy przeczytać, jedynie około 70% spośród wszystkich 1000 wywiadów zrealizowano pod wylosowanymi numerami telefonów komórkowych. Czy oznacza to, że aż 30% badanych było dobranych w sposób celowy?

Przede wszystkim jednak zwrócić uwagę należy na sformułowanie pytania badawczego i prezentację odpowiedzi na nie uzyskanych. Wyniki badania prezentowane są jako „opowiadanie się Polaków za prawem do aborcji”. Prezentowane są one jako dowód na zmianę postaw społecznych. Warto zwrócić uwagę, że zadane pytanie było bardzo nieścisłe. Badani odpowiadali na pytanie dotyczące możliwości przerywania ciąży w ogóle, w dodatku do 12 tygodnia jej trwania. Uzyskany wynik – 66% za, abstrahując od wyrażonych wyżej wątpliwości metodologicznych, stanowi więc zagregowanie wszystkich możliwych powodów dopuszczalności tej procedury – od tzw. „aborcji na życzenie” po dopuszczenie do możliwości utraty dziecka poczętego w przypadku podjęcia przez kobietę potrzebnej terapii medycznej. Uzyskany wynik nie mówi nam więc wiele o postawach Polaków, ponieważ trudno przypisać go do konkretnej życiowej sytuacji.

Podsumowując możemy powiedzieć, że wynik publikowany przez OKO.press budzi poważne wątpliwości i nie należy go traktować jako eksperckiego głosu w sprawie, a raczej jedną z wielu skrajnych opinii.

Lewicowe media przyzwyczaiły nas do tworzenia fake news’ów. Jednak użycie tak wysublimowanych metod jak w ostatnim artykule OKO.press może doprowadzić do zwiedzenia wielu osób. Lewica postawiona przed faktem, że większość opinii publicznej nie tylko nie popiera jej formy protestów, ale też nie podziela jej poglądów, postanowiła stworzyć opinię publiczną ex nihilo. Bardzo potrzebni są w tym momencie uczciwi dziennikarze, którzy rzetelnie przedstawiać będą opinie Polaków, a nie wykonywać pracę oficerów politycznych w postaci „urabiania mas”” – komentuje dr Filip M. Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Instytutu Ordo Iuris.

*****

[1] https://tvn24.pl/polska/aborcja-sondaz-kantar-czy-aborcja-powinna-byc-w-polsce-legalna-4734145, dostęp: 30.12.2020 r.


mp/ordoiuris.pl