Śmierć Polaka w szpitalu w Plymouth wywołała dyskusję na temat daleko idących zmian w stosunku do ludzkiego życia, jakie zaszły w wielu krajach Europy. Sytuacje podobne jak ta, która spotkała pana Sławomira, w przyszłości dotyczyć mogą także innych Polaków w Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii czy krajach skandynawskich. Ostatnie wydarzenia powinny skłaniać do refleksji nad konsekwencjami uprzedmiotowienia osoby ludzkiej.

Polak przeszedł zawał 6 listopada 2020 r., po czym trafił do szpitala w Plymouth. Według lekarzy, u pana Sławomira doszło „do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu". Władze szpitala oficjalnie poinformowały, że organy mężczyzny mają być przeznaczone do transplantacji. Mężczyzna miał zostać odłączony od karmienia i nawadniania. Decyzję tę utrzymano nawet po tym, gdy stan pacjenta się poprawił i pozostawał on w stanie minimalnej świadomości, otwierał oczy i reagował na bodźce. Jednak brytyjski sąd podtrzymał decyzję dyrekcji placówki.

Walkę o życie pana Sławomira do samego końca prowadziła jego rodzina, głównie dwie siostry i matka. W sprawie interweniował także Instytut Ordo Iuris, który złożył do Komitetu Osób Niepełnosprawnych ONZ wniosek o zbadanie tej kwestii pod kątem zgodności działań szpitala z Konwencją o prawach osób niepełnosprawnych, gdyż, zdaniem Instytutu, wiele jej przepisów zostało naruszonych. Pogwałcono zwłaszcza artykuł 10 Konwencji, mówiący o prawie do życia (nie różnicujący prawnej ochrony życia w zależności od innych czynników) czy artykuł 15 – zakazujący okrutnego traktowania. Ordo Iuris skierował także sprawę do polskiej prokuratury. Ponadto, do organów międzynarodowych odwołali się krewni pana Sławomira. Wystąpili oni w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Strasburg odrzucił jednak ich skargę. Działania w tej kwestii podjął również polski rząd. Panu Sławomirowi przyznany został status dyplomatyczny. Podjęto działania w kierunku sprowadzenia mężczyzny do Polski, gdzie znaleźli się lekarze, którzy zadeklarowali chęć jego leczenia. Na udzielenie pomocy Polakowi gotowa była także klinika „Budzik”. W obronie pana Sławomira wystąpił również polski Episkopat. Starania nie przyniosły jednak oczekiwanych skutków i Polak zmarł 26 stycznia.

Sprawa pokazuje problem utylitarnego traktowania ludzkiego życia przez tych, którzy powinni stawać w jego obronie. Lekarze zdecydowali się na wartościowanie życia w zależności od jego „jakości”. Zdaniem medyków, w najlepszym interesie Polaka miałoby być jego uśmiercenie, nie zaś próby ratowania go. Posłużono się nawet kuriozalnym w tej sytuacji tłumaczeniem, że transport do Polski skutkowałby zagrożeniem życia pana Sławomira. Wydarzenia te uwidoczniły zmianę cywilizacyjną jaka dokonała się w ostatnich dziesięcioleciach, dalsze odchodzenie Europy od jej korzeni filozofii greckiej i etyki chrześcijańskiej. Wartość życia człowieka oceniana jest przez pryzmat jego „produktywności”, użyteczności, możliwości pełnienia ról społecznych, zwłaszcza ekonomicznych.

Śmierć pana Sławomira powinna skłonić państwo polskie do jeszcze bardziej odważnego upominania się o ochronę ludzkiego życia. Szczególnie, jeśli sytuacje takie dotyczą Polaków przebywających za granicą. Działania polskiego rządu w tej sprawie oraz, pozornie z nią niezwiązany, wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej są jasnym sygnałem dla innych państw, że Polska jest krajem, w którym ceni się wartość każdego ludzkiego życia i który gotowy jest stawać w obronie tej wartości” – podkreślił dr Filip Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Ordo Iuris.

Ordoiuris.pl