W Polsce trwa dyskusja na temat prowadzenia w szkołach zajęć z edukacji seksualnej. Istotne znaczenie mają w tej kwestii doświadczenia innych państw, które wdrożyły u siebie tego typu programy. Kraje takie, jak Szwecja, Niemcy czy Dania, gdzie wprowadzono permisywny model edukacji seksualnej typu C, notują wysokie wskaźniki liczby aborcji wśród nastolatek, chorób przenoszonych drogą płciową czy przestępczości seksualnej. Instytut Ordo Iuris przygotował raport, w którym zgromadzono informacje na temat zakresu i rozpowszechnienia różnych modeli edukacji seksualnej, przedstawiono zastosowane w innych państwach metody doprowadzania do rozpowszechnienia edukacji seksualnej typu C, a także obszerne statystyki opisujące skuteczność powszechnego wprowadzenia tego typu zajęć w różnych krajach Europy.

POBIERZ RAPORT – LINK

Modele edukacji seksualnej obecnie funkcjonujące w większości państw europejskich są bardzo zróżnicowane pod kątem przekazywanej treści. Znajdują się wśród nich, z jednej strony, programy mające na celu wychowanie dzieci oraz młodych ludzi stających na progu dorosłości uczące odpowiedzialności, szacunku i respektowania godności ludzkiej – do tej grupy zalicza się między innymi polski przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie”. Z drugiej strony, wiele innych modeli w sposób ocierający się o wulgarność przedstawia uczniom biologiczne aspekty seksualności, pochwala koncentrację na zaspokajaniu popędów, pomijając uczuciowy, odpowiedzialny i rodzicielski aspekt relacji, a w konsekwencji promuje przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka.

Wprowadzenie obowiązkowej edukacji seksualnej zwykle uzasadnia się jej pozytywnym wpływem na zdrowie seksualne i świadomość społeczną w tym zakresie. Jednak, wbrew obiegowej opinii, „korekcyjny” wpływ edukacji seksualnej typu C jest co najmniej nieoczywisty. Najczęściej bowiem to właśnie w państwach, w których obowiązują najbardziej permisywne modele edukacji seksualnej, sytuacja społeczna w zakresie liczby przeprowadzanych aborcji, skali zapadania na choroby przenoszone drogą płciową czy wskaźniki przestępstw o charakterze seksualnym, ma się przeciętnie lub gorzej niż w pozostałych krajach, co podważa skuteczność tej formy edukacji nawet wobec podstawowych celów, jakie w teorii ma spełniać.

Przeprowadzona analiza danych może budzić wątpliwości co do skuteczności edukacji seksualnej typu C. Założenia programów edukacji seksualnej - m.in. zapobieganie ciąż nastoletnich, ograniczenie zapadalności na choroby przenoszone drogą płciową, opóźnienie wieku inicjacji seksualnej czy zmniejszenie liczby przestępstw o charakterze seksualnym nie są spełnione w krajach, które przyjęły ten model edukacji seksualnej. Co więcej, na wielu z wyżej wymienionych płaszczyzn kraje o tradycyjnym, kładącym nacisk na wstrzemięźliwość modelu edukacji seksualnej, wypadają znacznie lepiej – osiągają niższe wartości wskaźników uznanych za niepożądane. Istotną kwestią jest m.in. przeciętny wiek inicjacji seksualnej, który w Polsce, zgodnie z badaniami przywołanymi w raporcie, jest o niemal dwa lata wyższy niż w Niemczech czy Szwecji. Jeśli chodzi o choroby przenoszone drogą płciową, również trudno byłoby wykazać pozytywny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy powszechną, zwulgaryzowaną edukacją seksualną, a występowaniem tego typu chorób w populacji. Wskaźnik nowo wykrytych przypadków zakażenia wirusowym zapaleniem wątroby typu C na 100 tys. mieszkańców wyniósł w 2014 roku dla Polski 9,3, zaś w Szwecji 18,5 – czyli ponad dwa razy więcej.

Brak skuteczności powszechnej edukacji seksualnej jest szczególnie widoczny także w obszarze przestępstw o charakterze seksualnym. Wskaźnik tego typu przestępstw, w tym gwałtów, na 100 tys. mieszkańców, wyniósł w 2017 r. w Polsce w przybliżeniu 8, w Niemczech 42, w Danii 83, a w Szwecji aż 189. Co istotne, treść programów edukacji seksualnej typu C, która padając na nieukształtowany jeszcze umysł osoby młodej lub wręcz dziecka, wprost staje się promocją antykoncepcji, aborcji, dowolnie częstych zmian partnerów seksualnych, wczesnej inicjacji seksualnej, a także dewiacji seksualnych.

Choć dla wielu osób może to być zaskakujące, w Polskich szkołach już od wielu lat funkcjonuje powszechna edukacja seksualna – są nią zajęcia wychowania do życia w rodzinie. Treści prezentowane w ramach tych zajęć, dotyczące fizjologicznych aspektów ludzkiej seksualności, są nie mniej wyczerpujące niż zawarte w obecnie proponowanych kontrowersyjnych programach, jak np. standardy edukacji seksualnej Światowej Organizacji Zdrowia. Zajęcia prowadzone w Polsce wsparte są jednak także o przedstawienie relacyjnego charakteru ludzkiej seksualności, wychowują dzieci i młodzież do miłości i odpowiedzialności. Programy edukacji seksualnej typu C promują inną, skrajnie permisywną wizję tej sfery życia człowieka. Nie należy więc rezygnować z dobrego modelu na rzecz gorszego, zwłaszcza kiedy ten drugi opiera się na obcej naszej kulturze wizji człowieka i rodziny – komentuje dr Filip Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Instytutu Ordo Iuris.

mp/ordo iuris