W Afryce szerzą się barbarzyńskie, pogańskie zabobony. Jak informuje biuro ochrony praw człowieka przy ONZ, wzrasta tam ilość mordów rytualnych. Części ciała osób z albinizmem są używane przez czarowników do praktyk magicznych. Co więcej im silniejsze są rozgrywki polityczne, tym więcej jest podobnych barbarzyńskich obrzędów.

Problem dotyczy między innymi Tanzanii, Burundi i Wybrzeża Kości Słoniowej, jakkolwiek organizacje pozarządowe udokumentowały już 328 ataków w 24 różnych krajach.

W samej Tanzanii od 2000 zamordowano już 74 osoby z albinizmem.

Jak wskazują przedstawiciele ONZ, za dramatyczną wręcz sytuację osób z albinizmem odpowiadają magiczne zabobony. Albinosi są bowiem uważani za „duchy, diabły, ludzi odpowiedzialnych za nieszczęścia, śmierć i choroby”.

Na czarnym rynku część ciała osoby z albinizmem może kosztować nawet tysiące dolarów. A to oznacza, że mord na takim człowieku może zabójcy przynieść w warunkach afrykańskich prawdziwy majątek.

Ofiary napaści są zazwyczaj masakrowane: odcina im się nogi czy ręce. Najczęściej umierają z wykrwawienia. Ci, którym uda się przeżyć, nie mogą liczyć na pomoc ze strony państwa.

Co znamienne wzrost napaści na albinosów jest związany z sytuacją polityczną. Gdy zbliżają się wybory, ginie więcej takich osób. Część ekspertów są, że niektórzy politycy używają magii dla uzyskania władzy.

W lipcu tego roku policja w Tanzanii zatrzymała osiem osób, które były zamieszane w sprawę 85 worków na śmieci wypełnionych częściami ludzkich ciał – palcami, kończynami i czaszkami. Znaleziono je na wysypisku śmieci.

bjad/gosc.pl