W ramach lewicowej narracji Kościół katolicki jest (wbrew faktom) oskarżany o wspieranie nazizmu, szerzenie antysemityzmu i odpowiedzialność za wymordowanie Żydów. Lewica tę antykatolicką narrację wykorzystuje do wspierania tęczowej rewolucji, obsadzając w roli (rzekomo przez katolików) prześladowanych Żydów pederastów. Tak tworzona jest lewicowa hagada, czyli opowieść mająca przesłanie ''moralne'', złożona wbrew faktom z elementów z rzeczywistości – hagada jest produktem kultury żydowskiej, w której (odmiennie od kultury zachodu) zgodność z faktami nie ma znaczenia, a liczą się korzyści płynące ze spreparowanej narracji.

Na internetowych łamach wspieranej finansowo przez Sorosa „Krytyki Politycznej” ukazał się artykuł „Polski Kościół katolicki znów jest miejscem, w którym kwitnie nienawiść do mniejszości” autorstwa Katarzyny Markusz. W artykule tym zawarte są brednie głoszące, że „kilkadziesiąt lat temu Kościół tworzył komórki pomocowe dla faszystów pod hasłem »Jak skutecznie uciec do Ameryki Południowej«, okazały się one sukcesem”. Wbrew faktom artykuł na lewicowym portalu głosi „bezczynności i obojętności Piusa XII wobec Zagłady”.

Zdaniem autorki artykułu na lewicowym portalu „Kościół z uporem godnym lepszej sprawy odwołuje się do najczarniejszych kart własnej historii, powiela błędy prześladowania i dyskryminacji, doprowadzając do kolejnych nieszczęść, rozpadu międzyludzkich więzi, siania nienawiści i wrogości między ludźmi”.

W artykule na lewicowym portalu wykorzystane są klasyczne oskarżenia o antysemityzm, którymi tresowano Polaków najpierw za komuny, a potem za duchowych rządów „Gazety Wyborczej” w postkomunistycznej III RP.

Poprzez artykuł czytelnicy lewicowego portalu zostaną ogłupieni klasycznymi żydowskimi bredniami o tym, że „antysemityzm w Polsce w okresie przedwojennym był regularnie pielęgnowany i podsycany w druku: przez prasę katolicką, przez księży z ambon oraz przez polityków często odwołujących się do boga i do autorytetu Kościoła. Wystarczy przywołać przykłady księży Stanisława Trzeciaka czy Marcelego Godlewskiego. Pierwszy pisał antysemickie książki, wychwalał Hitlera, popierał ONR oraz „odżydzenie Warszawy”. Uważał, że Żydzi zawiązali spisek w celu przejęcia władzy nad światem i zniszczenia katolicyzmu. Godlewski natomiast, jak podaje Żydowski Instytut Historyczny, toczył walkę z Żydami wyzyskującymi Polaków. O ile ks. Godlewski w czasie wojny zaangażował się w pomoc Żydom, wystawiając fałszywe metryki chrztu, o tyle ks. Trzeciak stał się gestapowskim szpiclem, wydając w ręce gestapo innego księdza, Tadeusza Pudra, ponieważ ten miał żydowskie korzenie”.

Warto przypomnieć, że bezpodstawnie pomawiany o kolaboracje z nazistami ksiądz Stanisław Trzeciak został podczas Powstania Warszawskiego 8 sierpnia 1944 roku zamordowany wraz z wiernymi parafii świętego Antoniego. Ksiądz Stanisław Trzeciak urodził się w 1873 roku w chłopskiej rodzinie. Był wybitnym intelektualistą, ukończył studia we Fryburgu w Szwajcarii, w Wiedniu, Rzymie, Krakowie, i Jerozolimie. Prowadził badania naukowe w Egipcie i Palestynie. Przed I wojną wykładał w seminarium. Podczas I wojny założył i działał w Polskim Towarzystwie Pomocy Ofiarom Wojny. Walczył zbrojnie przeciw Ukraińcom o polskość Lwowa. Po wojnie z bolszewikami pomagał repatriantom z Rosji. W II RP równolegle z karierą w Kościele powołał do życia Instytut Wschodni w Warszawie, jeden z pierwszych na świecie ośrodków badań sowietologicznych. Ksiądz Trzeciak był jednym z głównych inspiratorów walki z żydowską dominacją w II RP. Napisał kilkadziesiąt prac naukowych. Był wybitnym znawcą „Talmudu” i jego rasistowskiego nauczania. Jego dorobek naukowy wykorzystywał Feliks Koneczny. Ksiądz Trzeciak zwalczał nie tylko rasizm żydowski, ale też masonerie, komunizm, i nazizm.

Autorka artykułu na lewicowym portalu głosi, że „przed wojną Kościół wspierał skrajną prawicę, a antysemityzm był podczas kazań powszechny w całym kraju. Przemoc wobec Żydów stała się niemal obowiązkiem katolików”. Jej zdaniem „w maju 1925 r. w Sokołowie Podlaskim […] biskup siedlecki Czesław Sokołowski” zachęcał do „antyżydowskich zamieszek”.

W artykule na lewicowym portalu czytelnicy przeczytają, że „kościół był miejscem, gdzie nienawiść dojrzewała, rosła w siłę i rozwijała swoje możliwości. Księża nie powstrzymywali bojkotu ekonomicznego, który przerodził się w zamieszki i pogromy Żydów. Widzieli w tym raczej pokaz własnej siły i wpływów na masy ludzkie opętane bezsensowną nienawiścią. Nie tylko politycy, ale i księża kochali „ciemny lud” i pragnęli go w takim stanie utrzymać jak najdłużej”.

Autorka artykułu stwierdza w nim, że kłamstwem są tezy o tym, że podczas wojny Polacy ratowali Żydów, zawarte między innymi w książce „''Dam im imię na wieki. Polacy z okolic Treblinki ratujący Żydów'' autorstwa Edwarda Kopówki, kierownika muzeum w Treblince, oraz ks. Pawła Rytla-Andrianika, obecnego rzecznika Episkopatu Polski. […] We wstępie do tej książki biskup Antoni Dydycz odrzuca wszelkie oskarżenia Polaków o antysemityzm”.

Bredząc „o polskim udziale w Zagładzie”, autorka artykułu na lewicowym portalu głosi, że „tak jak dziś Kościół wypacza działania z okresu przedwojennego i wojennego, tak za kilkadziesiąt lat będzie wypaczał represje, które stosował wobec społeczności LGBT”.

Pretekstem do bredni o odpowiedzialności katolicyzmu i Polaków za holocaust jest dla autorki z lewicowego portalu to, że Episkopat Polski postuluje „tworzenie poradni pomagających odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową”, a takie „terapie konwersyjne” powinny być zakazane. Swoje rozważania autorka ubarwia rytualnymi oskarżeniami kościoła o pedofilie, skandale korupcyjne i mieszanie się w politykę.

Na marginesie dodam, że nie rozumiem, czemu Kościół nie ma prawa mieszać się w politykę. Kościół składa się z ludzi mających prawa polityczne, którzy mają pełne prawo ''mieszać'' się w politykę. Ograniczanie Kościołowi prawa do mieszania się w politykę byłoby ograniczaniem praw politycznych katolików – co by było sprzeczne z demokracją, ale zgodne z lewicowymi postulatami.

Wbrew faktom autorka stwierdza w swoim artykule, że terapia, „której zadaniem jest rzekomo zmienić orientację »pacjenta« z homoseksualnej na heteroseksualną, nie jest zabiegiem medycznym, nie wiąże się z nauką ani badaniami medycznymi, nie ma podstaw etycznych. To zwyczajne, nieludzkie barbarzyństwo, które można porównać do polowania na czarownice czy właśnie ścigania Żydów podejrzewanych o wyrabianie macy z dziecięcej krwi. Homoseksualność nie jest chorobą i nie trzeba jej leczyć. Zamiast jednak tłumaczyć wiernym współczesny świat, polski Kościół katolicki woli utwierdzać swoich wiernych w ignorancji”.

W rzeczywistości zachowania homoseksualne są szkodliwe dla zdrowia (poprzez większe ryzyko zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową). W ramach ochrony zdrowia powinno się przeprowadzać terapie pozwalające ludziom na porzucenie szkodliwych dla zdrowia zachowań (homoseksualizmu, nikotynizmu, alkoholizmu, narkomanii, czy konsumpcji śmieciowego jedzenia i napojów).

Jan Bodakowski