Były pierwszy prezes Sądu Najwyższego profesor Adam Strzembosz powiedział w Telewizji TVN 24, że w stanie wojennym nikt nie został skazany na karę śmierci.

Tymczasem 23 maja 1984 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego wydał taki właśnie wyrok w trybie zaocznym na uznanego przezeń za zdrajcę i dezertera pułkownika Ryszarda Kuklińskiego dodatkowo degradując go, pozbawiając praw publicznych na zawsze i konfiskując jego  mienie. Było to już wprawdzie po formalnym zniesieniu stanu wojennego 22 lipca 1983 roku, ale regulacje prawne z jego okresu obowiązywały de facto aż do końca lat 80.

Dziwi mnie to zapomnienie, ponieważ właśnie prof. Strzembosz jako pierwszy prezes Sądu Najwyższego wniósł w 1995 roku rewizję nadzwyczajną na korzyść Kuklińskiego. W rezultacie Izba Wojskowa SN uchyliła ów wyrok.

W uzasadnieniu postanowienia napisano:

„Trzeba wziąć pod uwagę znany fakt, że suwerenność Polski była mocno ograniczona i że istniała groźba interwencji Związku Sowieckiego i innych krajów Układu Warszawskiego. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że pułkownik Kukliński był dobrze poinformowany o sytuacji i że podejmując swą desperacką walkę pragnął zapobiec obcej interwencji poprzez przekazanie wiadomości do krajów, które były na tyle silne, by zmienić los świata. Bezpieczeństwo państwa z pewnością jest ważniejsze niż dochowanie tajemnicy, szczególnie jeśli zdradzenie jej dokonywane jest w wyższych celach.”

Między 13 grudnia 1981, a 22 lipca 1983 roku na karę śmierci skazani zostali natomiast również zaocznie: Henryk Bogulak, Waldemar Mazurkiewicz, Jerzy Sumiński, Zdzisław Najder, Zdzisław Rurarz i Romuald Spasowski. Pierwsi trzej to funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa, którzy zdradzili Polskę Ludową. Najder był działaczem opozycji, a Rurarz i Spasowski ambasadorami w Japonii i w USA - wszyscy poprosili o azyl polityczny na Zachodzie.

Jerzy Bukowski