Fronda.pl: Anna Grodzka wygrała w sądzie z Tomaszem Terlikowskim. W jaki sposób wyrok ten może rzutować na pracę innych dziennikarzy?

Jan Dziedziczak: To jest próba zastraszenia całego środowiska. Proszę zwrócić uwagę, że w tym wyroku- z tego co usłyszałem w mediach- postawiono warunek, że tym razem kary finansowej nie będzie, ale następnym razem zobaczymy. Taka kara zniszczyłaby finansowo pana redaktora Terlikowskiego. Proszę państwa to jest przykład otwartego ataku na wolność słowa w Polsce, wolność pracy dziennikarza, wreszcie na wolność naukową. Pamiętajmy, ze pan redaktor Terlikowski jest doktorem filozofii i próbuje, w sposób naukowy, zastanowić się nad różnymi zagadnieniami. To, że próbuje on różne zagadnienia zinterpretować z punktu widzenia wiary katolickiej, nauczania Kościoła Katolickiego,  nie powinno nikogo bulwersować. Tym bardziej nie powinno być zakazywane w, jak to się określa, wolnej Polsce. 

Czy możemy już mówić o cenzurze?

Oczywiście, możemy mówić o cenzurze i pewnym terrorze. To jest ten przykład działania, który mieliśmy np. w Wielkiej Brytanii. Kilka lat temu jeden z duchownych został aresztowany za to, że powiedział: "ze związku dwóch mężczyzn nie rodzą się dzieci". Wypowiedź tę, wydawałoby się oczywistą, uznano jako homofobiczną. Ta osoba, na szczęście na krótko, ale jednak trafiła do aresztu. Niestety to zaczyna się dziać u nas. 

Przypomnę, że ta osoba, wokół której jest tyle zamieszania, do parlamentu dostała się nie dlatego, że miała konkretny pomysł w dziedzinie podatków czy obronności tylko dlatego, że mówiła o swojej przypadłości. Eksponowała ją, uważała ją za pewną formę reklamy własnej osoby. Wcześniej występowała nawet w filmie opowiadającym o tzw. korekcie płci. Dzisiaj my, w nawiązaniu do tego o czym ta osoba ciągle mówi, nie możemy wypowiedzieć swojej opinii. Ta osoba w swoich działaniach jest niezwykle ostentacyjna. Co chwilę składa projekty ustaw mające na celu danie przeróżnych przywilejów mniejszościom seksualnym czy nawet ułatwiać operacje tzw. zmiany płci. 

Przepraszam bardzo, ale czy my nie możemy mieć innego zdania? Czy możemy wypowiedzieć i uargumentować je tym czym kierujemy się w życiu, czyli nauką płynącą z Ewangelii i Kościoła Katolickiego czy wreszcie z nauki? ...chyba nie.

Oczywiście nie mamy zamiaru tego przestrzegać. Nie będziemy ulegać terrorowi. Będziemy walczyć o wolność słowa, wolność pracy dziennikarza, wolność naukową i o wolność katolików do kultywowania swojej wiary. Rzeczpospolita jest własnością nas wszystkich, także ludzi wierzących, którzy płacą podatki, walczyli o wolną Polskę i mają prawo decydowania o tym co się z Polską dzieje. Absolutnie nie damy sobie zamknąć ust. Pewnym symbolem, jest to, że wyrok zapadła w 25. rocznicę tzw. wolnych wyborów. 

Mówi pan o projektach ustaw dających kolejne przywileje mniejszościom seksualnym. Czy ten wyrok nie pomoże środowiskom LGTB także w tym aspekcie? By nie mieć wrogów część parlamentarzystów zacznie przychylniej patrzeć na ich kolejne żądania? 

Nie możemy zgodzić się na przyznawanie mniejszościom seksualnym przywilejów jakie chcieliby mieć. Homoseksualiści nie walczą o żadne prawa. Oni mają takie same prawa jak wszyscy, oni co najwyżej walczą o przywileje, choćby takie jakie mają związki małżeńskie. My oczywiście jesteśmy przeciwko temu, chcemy bronić naszej wiary i cywilizacji. Być może jacyś mniej zdeterminowani parlamentarzyści dwa razy się zastanowią zanim coś powiedzą. My jednak mamy immunitet parlamentarny i mamy prawo wypowiadać się tak jak nam się podoba. 
Bo po to jest immunitet, a nie po to by jeździec po alkoholu za kierownicą. 

Bardzo się niepokoję o dziennikarzy i naukowców. Wyrok ten może oznaczać, że każdy dziennikarz przed napisaniem tekstu mówiącego prawdę, nie wygłaszającego hołdu dla środowisk LGTB dwa razy się zastanowie.  Kara np. 100 tys. zł., dla osoby, która ma na utrzymaniu rodzinę oznaczałaby przecież bankructwo. To jest połączenie lewackiej ideologii rewolucji 1968 z realizacją metodami białoruskimi.  

Rozmawiała Agata Bruchwald