- Nie wierzę wprawdzie, że my jako Europejczycy jesteśmy tak nierozsądni, aby rezygnować z tego, co najlepsze, co udało nam się osiągnąć w naszej historii, ale obecna sytuacja rzeczywiście budzi obawy - powiedział Günter Verheugen (SPD), wieloletni komisarz UE ds. poszerzenia Unii.

<<< UWAGA! NIESAMOWITA KSIĄŻKA O FATIMIE! JAKIE TAJEMNICE SKRYWA JESZCZE OBJAWIENIE FATIMSKIE? ZOBACZ! >>>


Jak tłumaczył, "najtrudniej jest przełamać kryzys zaufania naszych społeczeństw". Według niego, w większości krajów członkowskich Unii Europejskiej "gros ludzi wątpi w sens integracji". Oznacza to, że nie będzie można spodziewać się w UE "większych postępów integracyjnych w przyszłości".

Zamiast tego, podkreśla Verheugen, w szeregu państw w UE "przeważają lub są bardzo znaczące postawy populistyczne i nacjonalistyczne".

"Coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że UE nie przynosi im takich korzyści, jakie im obiecywano. I coś w tym jest, chociaż także wydarzenia międzynarodowe i zawężone na własne narodowe interesy spojrzenie rządów państw unijnych odgrywają też rolę w tej kwestii" - tłumaczy niemiecki polityk.

Verheugen uważa, że "nie jest pewne, czy będzie można w UE zachować swobodę przemieszczania". Podkreśla on, że "są zagrożone trzy filary, na których opiera się UE" i stan ten wzbudza jego wielką troskę.

Verheugen w rozmowie z bońskim "General-Anzeiger" krytykuje Niemcy. Chodzi o leckeważenie przez Niemcy problemów, jakie Włosi i Grecy mieli z migrantami. Dopiero, "od kiedy zewnętrzna granica nie gwarantuje im bezpieczeństwa, Berlin mówi o europejskiej solidarności".

gb/fakty.interia.pl