W hrabstwie Orange na Florydzie Świątynia Szatana rozprowadza w szkołach „Satanistyczną Wielką Księgę Zajęć dla Dzieci (The Satanic Children’s Big Book of Activities)”. Ta inicjatywa ma być odpowiedzią satanistycznej organizacji na decyzję sądu zezwalającą na rozpowszechnianie w szkołach publicznych Biblii i chrześcijańskich materiałów uzupełniających.

Decyzja sądu została przez satanistów potraktowana jako prowokacja, gdyż w ich przekonaniu podważyła ona rozdział Kościoła od państwa, przyznając przywilej religii chrześcijańskiej. Podkreślają, że jeśli rada szkoły publicznej pozwala na rozpowszechnianie religijnych materiałów i Biblii, to tym uczniom należy zapewnić dostęp do „różnych religijnych punktów widzenia”.

Dziennikarz portalu Natemat.pl, który opisuje ten absurdalny pomysł, jest urzeczony argumentacją rzecznika Świątyni Szatana. Zgadza się z nim, że nie należy okradać dzieci w szkołach z dostępu do wiedzy o jednej religii, zapewniając im jednocześnie dostęp do informacji o innej. „To przecież jawna dyskryminacja na tle religijnym!” – pisze.

Czy należy społeczeństwu zapewnić dostęp do informacji na temat religii satanistycznej? Oczywiście, że należy – w ramach solidnej edukacji na temat zagrożeń, jakie niesie satanizm. A problem jest poważny, bo do polskich egzorcystów zgłasza się coraz więcej osób opętanych czy cierpiących z powodu zniewolenia demonicznego. Z relacji duchownych wynika, że u podłoża tych trudnych doświadczeń, bardzo często leżała właśnie fascynacja światem demonicznym. O konsekwencjach zabawy z satanizmem, dzieci i młodzież mogliby się uczyć choćby na (coraz bardziej popularnych) lekcji etyki, bo tego rodzaju praktyki miewają tragiczne skutki także na podłożu psychologicznym. 

Tymczasem, w wydanym przez MEN zeszycie ćwiczeń do języka polskiego w klasie szóstej znalazła się czytanka, w której „dobry” diabeł podejmuje się spełnić dobry uczynek w zamian, za oddanie mu duszy. Mimo puenty, że zło nie może wyświadczać dobra, motyw paktowania z „dobrym” diabłem, niewątpliwie oswaja dzieci ze światem demonicznym. Podobnych motywów jest w literaturze dla najmłodszych mnóstwo, wliczając w to elementy związane z nekroestetyką (obecnych np. w kolorowych gazetkach dla nastolatek „Monster High”).

Akcje promocyjne mają w zamyśle satanistów z Florydy przyczynić się do wprowadzenia „twardego rozdziału Kościoła od państwa”, lub przynajmniej do przyznania w społeczeństwie wszystkim religiom „równych szans” („co by sprzyjało tym marginalizowanym mniej znanym i alternatywnym”).

Idąc tym tokiem rozumowania, na równi z umieszczeniem znaku krzyża w miejscach publicznych, wypadałoby zalegalizować w cywilizowanych społeczeństwach brutalne mordy dokonywane przez islamskich zapaleńców z ISIS czy z Boko Haram, sekty organizujące masowe samobójstwa w „przededniu” końca świata, wiara w reinkarnację która w Indiach prowadzi do dramatycznego marginalizowania całych grup społecznych, uprzedmiotowienie kobiet w islamie, kanibalizm rytualny praktykowany jeszcze kilkadziesiąt lat temu w społecznościach afrykańskich, czy wreszcie satanizm będący niewątpliwie największym zagrożeniem dla ducha (gdzie zresztą także praktykuje się mordy rytualne).

Dziennikarz Natemat.pl (domyślając się zapewne konsekwencji), wyraża nadzieję, że, aby nie trzeba było bardziej otwierać przestrzeni publicznej na treści najróżniejszych religii (od jedi po radykalny islam np.) „dominująca w danym miejscu religia, by chronić swojej pozycji (i nie dopuścić do zalania miejsc publicznych setkami innych treści religijnych) sama z czasem zacznie chronić sekularyzmu.” 

Czym jednak jest wiara w świeckość państwa i społeczeństwa, jeśli nie wiarą w ateizm? Religia ateistyczna prowadzi do zamiany Bożych praw, wynikających z Dekalogu i z Ewangelii na prawa utylitarystyczne. Znakomitym przykładem jest tutaj społeczeństwo belgijskie, gdzie nie więcej niż 10 proc. obywateli chodzi na Mszę św. i aż 27 proc. nie utożsamia się z żadną religią. W ostatnich dniach opinią publiczną na całym świecie wstrząsnął przypadek 52-letniego więźnia, któremu sąd w tym kraju wydał zgodę na „legalną śmierć”, bo zainteresowany doszedł do wniosku, że nie widzi sensu dalszego życia w więziennej rzeczywistości. W ubiegłym roku w tym zlaicyzowanym społeczeństwie wykonano 1800 eutanazji, zaś prominentne Belgijskie Towarzystwo Intensywnej Opieki domaga się legalizacji eutanazji „niedobrowolnej”, czyli nawet w przypadkach braku zgody pacjenta.

Jeżeli nie staniemy na straży przestrzegania w społeczeństwie praw wynikających z wiary katolickiej, dojdzie do tego, że i u nas będziemy się zastawiać nad „niedobrowolną eutanazją”, a nasze dzieci będą się uczyć w szkołach, jak być gorliwym wyznawcą satanizmu! Sekularyzacja (a z nią mamy niewątpliwie do czyninienia w USA, gdzie sataniści legalnie indoktrynują dzieci) bynajmnjej nie wyklucza tego, by na równi ze - zmarginalizowaną, wiarą katolicką, znalazło się w przestrzeni społecznej miejsce dla kultów satanisycznych. 

Szykanowanie lekarzy i polityków za kosnerwatywne poglądy, protesty przeciwko zajęciom religii w szkołach czy poparcie przez znaczną część parlemantarzystów konwencji przemocowej która promuje gender, wymownie świadczą, że podążamy właśnie w tym kierunku. 

Emilia Drożdż