Można by przyjąć, że sposób, w jaki pisze ks. Boniecki, może być pewną taktyką retoryczną, ponieważ Bóg kocha każdego człowieka, a więc wszystkich zwolenników LGBT także. Niemniej nie oznacza to zdecydowanie, że uznaje czyny tych ludzi za dobre, a ich poglądy za słuszne.

Do dyskusji, być może na zasadzie adwokata diabła, włączył się też ks. Adam Boniecki, były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, który obecnie jest traktowany jak samozwańcze pismo „katolickie”.

W przeddzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na łamach tygodnika kilka słów napisał od siebie ks. Boniecki:

- Jesteśmy maryjni. Nawet dziś, w dobie laicyzacji, na Jasną Górę i do innych sanktuariów Matki Boskiej w jej święta i poza świętami wędrują tysiące ludzi starych i młodych. No i nadal „nie dozwalamy bluźnić imienia Maryi”. Dlatego się oburzamy na tęczową aureolę domalowaną Częstochowskiej. Chociaż…

Po czym posłużył się następującym cytatem:

- Niedawno osoba mądra, wierząca, religijna i nie LGBT powiedziała mi, że dla niej ta aureola bluźnierstwem nie jest. „Według mnie – powiedziała – to znak, że i dla tych od tęczy Matka Boska jest matką. Tęczowa aureola jest jak przytulenie się do matki. A matka, jak to matka, najczulej kocha dziecko przez innych nielubiane

Na koniec dodał od siebie:

- Pewnie to właśnie tak drażniło przeciwników tęczowej aureoli: kocha jak matka ICH? I to kto? Matka Boska!

Rozmydlanie rzeczywistości to bardzo często stosowana technika manipulacyjna. Czy ks. Boniecki chciał sprowokować do myślenia, czy może zasiać kolejny ferment wśród katolików, a warto przypomnieć, że „tęcza” LGBT zawiera jedynie sześć kolorów i brakuje w niej koloru białego, który w symbolice biblijnej oznacza czystość, która to czystość jest podstawą łączności z Bogiem. Ale o tym, to już chyba ks. Boniecki wie? Albo przynajmniej powinien wiedzieć.

A może po prostu czas na prawdziwą emeryturę?

 

mp/tygodnik powszechny/fronda.pl