[...] Jezus wie, że Królestwo Boże jest innego rodzaju, nie opiera się na broni i przemocy. To właśnie rozmnożenie chleba staje się z jednej strony znakiem Jego mesjańskości, ale z drugiej przełomem w jego działalności: od tej chwili coraz wyraźniejsza jest droga ku krzyżowi. Tam właśnie w najwyższym akcie miłości zajaśnieje obiecywane królestwo, Królestwo Boże. Jednakże tłum tego nie pojmuje, jest rozczarowany a Jezus wychodzi samotnie na górę, żeby się modlić (por. J 6, 1-15). W opowiadaniu Męki widzimy, że nawet uczniowie, pomimo iż dzielili życie z Jezusem i słuchali Jego słów, myśleli o królestwie politycznym, ustanowionym także przy pomocy siły. W Getsemani, Piotr dobył miecza i podjął walkę, ale Jezus go powstrzymał (por. J 18,10-11). Nie chce być broniony orężem, ale chce do końca wypełnić wolę Ojca i ustanowić swoje królestwo nie za pomocą broni i przemocy, lecz używając pozornej słabości miłości, która daje życie. Królestwo Boże jest całkowicie odmienne od królestw doczesnych.

[...] „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (18,37). Jezus mówi o królu, o królestwie, ale nie jest to odniesienie do panowania, lecz do prawdy. Piłat nie rozumie: czy może istnieć władza, której nie osiąga się za pomocą ludzkich środków? Władza nie odpowiadająca logice panowania i siły? Jezus przyszedł, by objawić i przynieść nowe panowanie, panowanie Boże. Przyszedł, aby dać świadectwo prawdzie o Bogu, który jest miłością (por. 1 J 4, 8. 16) i chce ustanowić królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju (por. prefacja). Każdy, kto jest otwarty na miłość, słucha tego świadectwa i przyjmuje je z wiarą, aby wejść do Królestwa Bożego.

Tą perspektywę znajdujemy w pierwszym usłyszanym dziś czytaniu. Prorok Daniel zapowiada moc tajemniczej postaci umieszczonej między niebem a ziemią: „Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (7, 13-14). [...]  Nie jest to władza królów ziemskich, którzy powstają i upadają, ale jest to władza prawdy i miłości. W ten sposób rozumiemy, że królowanie zapowiedziane w przypowieściach przez Jezusa i ukazane jawnie i wyraźnie przed rzymskim prokuratorem, jest królestwem prawdy, jedynym, które nadaje wszystkim rzeczom ich światło i wielkość.

[...] t światła Bożej prawdy i miłości. Autor Apokalipsy poszerza następnie spojrzenie na drugie przyjście Jezusa, który przyjdzie, aby sądzić ludzi i ustanowić na zawsze Królestwo Boże, i przypomina nam, że warunkiem ustanowienia tego królestwa jest nawrócenie jako odpowiedź na Bożą łaskę (por. 1,7). Jest to mocna zachęta, skierowana do wszystkich i do każdego: by nawracać się nieustannie na nowo na Królestwo Boże, na panowanie Boga, Prawdy w naszym życiu. Przyzywamy je w codziennej modlitwie „Ojcze nasz” słowami „Przyjdź Królestwo Twoje”, co oznacza powiedzenie Jezusowi: Panie, uczyń nas Twymi, żyj w nas, zbierz rozproszoną i cierpiącą ludzkość, aby w Tobie wszystko zostało poddane Ojcu miłosierdzia i miłości.


Benedykt XVI